Przede wszystkim mamy ciepło. Pewien miły pan przełączył nas do innego komina na ten czas, zanim zrobi z kominem właściwym. Wczoraj więc mogłam się spokojnie wykąpać, było mi ciepło i cudownie. Gorzej, bo cały dzień leżałam, bo brzuch mnie bolał. Ciągnięcie, pobolewanie, nic przyjemnego, a jeszcze doprowadziło do tego, że muszę się już z łóżka podnosić bokiem, a nie z pleców, jak jeszcze przedwczoraj. Przewracanie z boku na bok też mi jakoś gorzej idzie. No i sercowo się już męczę bardzo. Cieszę się strasznie, że te ostatnie miesiące przypadły na zimę, bo choć jest ot problem z płaszczem i butami, to w upale bym z tym moim serduchem nie wytrzymała. Wiodę sobie więc szczęśliwy żywot emeryta czytającego tony książek. Bosko jest.
A dziś druga odsłona remontu, w nadziei, że w ten weekend uda się skończyć.
Jakoś tak pozytywniej mi.
To już ostatnie miesiące?Życzę więc zdrowia, wytrwałości i dużo radości :)http://razem-razniej.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo lada dzień wkraczam w 9 miesiąc :) Końcóweczka
OdpowiedzUsuńTo już niedługo maluch będzie z Wami. Chłopiec czy dziewczynka? :)
OdpowiedzUsuńNie chcieliśmy wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńTo już na szczęście macie cieplutko:) I dobrze! A w ogóle to fajnie przeczytać, że u Was jest dużo optymistyczniej:) I mam nadzieję, że już ten nastrój dobry zostanie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby ten pozytywny nastrój się długo utrzymywał :) Pozdrawiam:)fifolek.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńAle co się naczytasz i nauczysz, to Twoje. I malucha też, bo wchłania razem z Tobą :)))
OdpowiedzUsuńChyba zostanie, bo nawet remont się zakończył :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zaglądam, choć nie komentuję :)
OdpowiedzUsuńTo może lepiej niech nie wchłania, bo straaaszne głupoty czytam :)
OdpowiedzUsuńTo leż spokojnie i odpoczywaj. Wiem, że to też potrafi być męczące, ale to dla dobra Maleństwa :) Trzymaj się cieplutko :)
OdpowiedzUsuńTeraz to chętnie leżę i leżę i leżę :) bo już mi coraz ciężej :)
OdpowiedzUsuń