poniedziałek, 6 czerwca 2011

Pilnować każdego, bo nie ma już fachowców

            Druga częśćogrodu, jak też druga część domu należy do mojej ciotki. Przyjeżdża czasem,raczej na weekendy i jakiś urlop, niż żeby konkretnie pomieszkać. Ale ma paręgrządek kwiatowych no i ma trawnik. W tym roku tak się złożyło, że trawa jejurosła bardzo wysoka, kosiarką już się nie dało wjechać. Wynajęła więc faceta,który miał się z tym rozprawić kosą spalinową. Ok. Zawsze tak robiła w takichprzypadkach, niech będzie.

            Facetpojawił się dziś. O 5.20 rano. Piąta dwadzieścia obudził mnie warkot, który jaknic innego doprowadza mnie do szału. Wytrzymałam chwilę, wstałam, ubrałamszlafrok i pognałam do gościa. Zapytałam go, czy on nie wie, która godzina, żejeszcze jest cisza nocna i że jest chyba niepoważny, bo tu ludzie mieszkają ichcą spać. Nie odezwał się słowem, ale minę miał taką, jakbym nie wiem co odniego chciała. Ledwo weszłam za róg domu, on już kosił na nowo. Zaczęłamżałować, że nie wezwałam Straży Miejskiej.

            Niestety tonie koniec. Ja w końcu usnęłam, bo oddalił się od domu na tyle, że warkot przyzamkniętym oknie był do zniesienia. Po wstaniu poszłam na śniadanie, a tam mamaw mega wku… bardzo zdenerwowana. Okazało się, że pan fachowiec ściął namcukinię, która co prawda rosła na kompostowniku, była w miarę po równo z tamtątrawą, ale ewidentnie była oplewiona. Ściął ją, choć już kwiatki miała, razem zmakami i innymi kwiatami, które tam rosły, żeby nie widać było właśniekompostownika. Po bliższym rekonesansie mama zauważyła też straty w liliachciotki, które rosły na grządce! Obok nich życie straciły goździki i kilkainnych kwiatów. Zastanawiam się, czy drzewek przypadkiem nie podciął…

            Niesądziłam, że koszenie trzeba nadzorować. Nie sądziłam, że ludzie są ślepi,głusi i jeszcze nie myślą na taką skalę. Ale człowiek uczy się całe życie.

23 komentarze:

  1. sercezkamienia@onet.pl6 czerwca 2011 13:53

    Są fachowcy przez małe "f' i tacy przez duże "F" niestety.. w większości Ci drudzy są trudni do znalezienia..Czarna Mamba

    OdpowiedzUsuń
  2. O tym, ze nie ma fachowców przekonał mnie ostatnio pan bob budowniczy, który to robił nam wykopy pod budowę. Wykopanie zajęło mu 2 godziny, a to tylko dlatego, że stał nad nim te bite 2 godziny mój tato. W końcu pan Bob stwierdził, że u fachowca i to znajomego (mój tato jest budowlańcem i zna tego gościa) robi się inaczej, bo normalnie to on u ludzi co się nie znają kopie bez gazu (schodzi dwa razy dłużej a płaci się od godziny). Myślałam, że wystrzelam go po pysku. No ale tak niestety już jest. Pilnować trzeba każdego. Dosłownie.http://zatrzymac-kazdy-dzien.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlatego wizja budowy 25 kilometrów od miejsca zamieszkania mnie zdecydowanie przeraża

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego mam nadzieję, że ten pan już u nas nie zawita

    OdpowiedzUsuń
  5. Pan fachowiec doszedł chyba do wniosku, że skoro nie powiedzieli mu wyraźnie czego ma NIE kosić, to znaczy, że ma kosić WSZYSTKO, jak leci.Ogólnie rzecz biorąc, ja bym zrobiła mu sporą antyreklamę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miał przykazane kosić TRAWĘ. Goździki kwitnące, lilie i maki nie wyglądają jak trawa. Kwitnąca cukinia też nie. Oby już się u nas nie pojawił. Jutro lub pojutrze cioteczka się dowie, co zrobił...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie by chyba na miejscu trafiło, jakby mi wpadł taki gość i kosiarą zaczął warczeć o 5.20!!! Kochana, podziwiam Cię za cierpliwość, naprawdę. U mnie sąsiedzi uwielbiają wprost warczeć wiertarkami o 7.00 rano, a są takie typy, które i w niedzielę to czynią:) Ech.

    OdpowiedzUsuń
  8. 7 to przynajmniej nie cisza nocna...

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzeba było ryja drzeć na "fachofca" ?? to twoja wina że ścięta cukinia...

    OdpowiedzUsuń
  10. katoli trza gnebic

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że wielu ludzi na forum (w tym ja) może ci polecić sprawdzonych na własnej skórze fachowców, akurat ten o którym ja myślę, oprócz tego że pali (na zewnątrz co prawda, ale 1 dymek na godzinę musi być), jest genialny i średnio drogi (swoje bierze, ale nie zdziera).

    OdpowiedzUsuń
  12. To zamieszaj w bloku i wtedy będziesz wiedzieć co znaczą remonty o tej godzinie. U mnie sąsiad układał panele w nocy, a wiercił w niedzielę w porze obiadowej.

    OdpowiedzUsuń
  13. trzeba mu było wytłumaczyć konkretnie i szczegółowo co i jak i o której godzinie ,a nie potem mieć pretensje do garbatego ,że ma plecy krzyweźle nie zrobi ten co nic nie robi

    OdpowiedzUsuń
  14. ciekawe czy ty jakbys miala kosic w upale, kosilabys dopiero wtedy kiedy hrabstwo sie obudzi...? sama najpierw sprobuj a pozniej obwiniaj. wkoncu co to jest obkosic spalinowką ogrod?! litości... dodatkowy plus: ocalona cukinia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mieszkam w bloku..tak się cieszyłam,że spokój..A jakiś babsztyl codziennie o 20-00 łupie młotkiem w ścianę..A kredyt mam na 15 lat..Jeszcze 14:)To jest życie..

    OdpowiedzUsuń
  16. Pewnie, że są fachowcy, a dymek to do wybaczenia. Ale zawsze się znajdzie jakiś "orginał" :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No niestety blok ma swój urok w tym, że wszystko słychać...

    OdpowiedzUsuń
  18. Faktycznie.... Mea culpa... Że też na to nie wpadłam...

    OdpowiedzUsuń
  19. Trzeba było przeczytać szczegółowo, to by było wiadomo, że fachowiec nie został wynajęty przeze mnie, więc co miałam tłumaczyć?

    OdpowiedzUsuń
  20. 5.20 jest ciszą nocną. To raz. Dwa, jakby zaczął od końca ogrodu, nikt by się nawet nie odezwał, bo już nie byłoby nic słychać. Trzy. Nie miał kosić naszego ogrodu, tak do cukini

    OdpowiedzUsuń
  21. Może ona się chce porozumieć? Spróbuj odpukiwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj, trzeba nadzorować! Mnie pan "kosiarz umysłów" (bo w głowie aż świdruje od dźwięku kosiarki), ściął sosnę, która miała ok. 60 cm.Rzuciłam w niego z tarasu plastikowym baniakiem z wodą, żeby zwrócić jego uwagę. Był bardzo zdziwiony, bo nie zauważył drzewka.....

    OdpowiedzUsuń
  23. No bo...on... patrzył na ptaszki? O kurczę, przecież to nie dość, że wysokie, to jeszcze rozgałęzione...

    OdpowiedzUsuń