poniedziałek, 13 czerwca 2011

Ubrankowo

    W sobotę przyjechałam do domu z dwoma torbami miniaturowych ciuszków. Ja wiedziałam, że dziecko ma około 50 cm, ale moje wyobrażenie tych 50 było troszkę większe od tych ubranek. Jestem troszkę przerażona, ale nie ma już odwrotu.
    Czuję się wyśmienicie. Gdyby nie rosnący brzuch, nie wiedziałabym, że jestem w ciąży. Czasem męczy mnie zgaga, ale dwa łyki mleka rozwiązują sprawę. No i senna jestem przeokropnie. 12 godzin snu na dobę to norma, poniżej której czuję się i wyglądam jak zombi. Mąż się śmieje, że jak się przyzwyczaję, to będzie mi ciężko, ale odzwyczajanie idzie jeszcze gorzej.
    Najpiękniejszy moment, jak do tej chwili przeżyłam jednak na badaniu genetycznym po 12 tygodniu. Pierwsze USG z mężem. Tym razem monitor był cały jego, ja nie widziałam nic. On wszystko. Nie zapomnę jego miny, błyszczących oczu i uśmiechu do końca życia. Z dzieckiem oczywiście w porządku, choć nie chciało współpracować. Najpierw leżało plecami do sondy, a potem tak zaczęło machać wszystkimi częściami ciała, że nie mogli go pomierzyć. Po godzinie jednak wyszłam całkiem uspokojona, z bardzo dobrymi wynikami. Jutro czas na pokazanie ich mojemu prowadzącemu. Ciekawe, o ile Małe urosło, bo 3 czerwca miało 58 mm.
    Tak poza tym to powoli liczymy, mierzymy i przestawiamy meble w oczekiwaniu na łóżeczko. To spora operacja logistyczna na tych naszych 25 metrach plus salonik. Ale chyba wymyśliliśmy nienajgorzej.
    Zajmuje się oglądaniem wózków i łóżeczek na Internecie. Na ubranka nawet nie patrzę. Jak pisałam dostałam już sporo, druga kuzynka zaoferowała też ubranka i przewijak. Ciekawe, co w efekcie końcowym kupimy sami.

8 komentarzy:

  1. No, ja sama chyba nie umiałabym się powstrzymać na Twoim miejscu:) Więcej: już teraz mam fazy, że zachodzę przy okazji do dziecięcego i rozczulam się nad tymi wszystkimi drobniutkimi ubrankami, a przecież wszystko jeszcze przede mną (chociaż sama chciałabym bardzo, żeby to było już!).Sen to dobra rzecz, więc jak tylko macie ochotę z Dzieciątkiem, to śpijcie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie oglądam bo to mija się z celem. Dostałam z 20 body, parę pajacyków, czapeczki, kaftaniki, rajstopki... A to na pewno nie koniec. Więc nie patrzę, bo musiałabym zainwestować w nowy dom ;) A i kasy szkoda mimo wszystko, skoro mam rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Senność i zmęczenie to normalka w ciąży. Przecież to ogromny wysiłek dla kobiecego organizmu. Korzystaj z tego długiego spania, póki możesz ;)Oby tak dalej wszystko było ok :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, ze dostałaś ubranka. My nie liczyliśmy na to (ewentualnie po moim chrześniaku) więc kupowaliśmy sami (na szczęście w różnych rozmiarach). Potem dostaliśmy 2 reklamówki od dwóch ciotek, i efekt jest taki, że mam już 3 szafki i jedno pudełko u ciotki (muszę wykombinować czwartą szafkę gdyż nie mam już gdzie trzymac tych ubranek) i dwa pudełka na stryszku (przebrałam i te większe tam zostawiłam).Ale - przynajmniej będziemy stroić Maluszki:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta normalka zemści się na mnie, jak będę mieć dziecko już, ale cóż ;) Śpię na zapas

    OdpowiedzUsuń
  6. Osobiście bardzo się cieszę, bo to pieniądze odłożone gdzie indziej, a przy budowie każdy grosz się przyda :) A że ubranka na razie na dziewczynkę ;) no coż :) może się uda

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że są kobiety, które tak rozsądnie podchodzą do kompletowania wyprawki dla malucha, mnie tego rozsądku zabrakło i potem się okazało, że conajmniej połowa rzeczy nie przydała sie do niczego :-)) a najważniejsze - cieszę się bardzo, że dzidzia zdrowa i że Ty się dobrze czujesz :-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie to wynika też z tego, że z kasą krucho, bo budowa an karku. A i rady koleżanek, które właśnie nakupiły i nie ubrały się przydały :)

    OdpowiedzUsuń