wtorek, 31 maja 2011

Dwupak

            Jako, że toblog prywatny, w kategorii ma też pamiętniki i dzienniki, to czasem pozanudzamWas wieściami ciążowymi. Nie zawsze mam temat na wzniosłe czy poważniejszetematy, szczególnie teraz, jak siedzę w domu i obserwacji wielkich nie czynię.

            Od jakichśtrzech tygodni chodzę. W sensie z pozwoleniem lekarza mogę wracać do w miaręnormalnej, ale spokojnej aktywności. Wczoraj mi się o tym przypomniało pogalopie po domu, ale ciiii, nikt nie musi wiedzieć. Generalnie czuję się corazlepiej, mdłości występują tylko wtedy, jak jestem głodna, więc muszęprzestrzegać pór karmienia siebie samej.

Dzieciątko ruchliwe, takprzynajmniej widać na USG i ma już troszkę ponad 3 cm. To znaczy miałodokładnie tydzień temu. W ten piątek z kolei idę na USG genetyczne i już siędoczekać nie mogę. Jakoś nie skupiam się na tym, że ma pokazać, czy Dzidzieknie ma wad i czy nie chory. Ważniejsze jest to, że zobaczę co u niego. Póki niepoczuję ruchów to pewnie będzie we mnie siedział taki niepokój, czy wszystko wporządku, a podglądanie daje mi spokój.

Co jeszcze… Surowe mięso miśmierdzi, wczoraj nawet stwierdziłam, że zepsuło się w lodówce, ale śmierdzitylko mnie, więc… Pokochałam gotowaną kapustę, z kminkiem. Mąż odpadł, jakjadłam chlebek z serkiem, pomidorkiem i kiwi. Potem jak go zapytałam, czyzrobić mu jeść, bo idę zrobić sobie, to zaznaczył, że tak, ale nie to co mnie.Zupełnie nie rozumiem, pyszne było.

Niesamowite. Niedawno siędowiedziałam, a już trwa 12 tydzień…

14 komentarzy:

  1. Kochana, to tylko się radować, że czujesz się lepiej:) Ale z tym galopowaniem to nie przesadzaj lepiej:)A taka kanapka z serkiem, pomidorkiem i kiwi to bardzo ciekawa kompozycja, nie powiem. Miałam kumpelę, która jak była w ciąży, zajadała jajecznicę z sosem czekoladowym:D

    OdpowiedzUsuń
  2. ris_sadiablo@amorki.pl31 maja 2011 18:16

    Z galopami uważaj! :)Ja jak byłam w ciąży to wszystko polewałam "maggi" - dosłownie frytki pływały w tej przyprawie, lałam ją na chleb i wogóle do wszystkiego. Chyba kanapka z kiwi i pomidorkiem zdrowsza? Ale na szczęście moja mała ma już 5 lat, jest zdrowa jak konik i cieszy się światem. Czego życzę z serca i twojemu maleństwu - już nie tak długo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo to nie jest problem łączenia smaków tylko tego, że człowiek nie wie, na co ma ochotę :P

    OdpowiedzUsuń
  4. No faktycznie zdrowsza :) ale to są potrzeby organizmu, więc czy tak do końca niezdrowa? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiszona kapusta chyba na chłopaka jest ;) Kobieto, oszczędzaj się, bo niewiele potrzeba aby zrobiło się niebezpiecznie, a czasu nie cofniesz.

    OdpowiedzUsuń
  6. trzy_kobiety@op.pl1 czerwca 2011 18:55

    Kiszonej kapusty nie jem nagminnie, czuję dziewczynkę, a wyjaśni się w grudniu :)Angel - nie chce mi się wylogowywać

    OdpowiedzUsuń
  7. he he, muszę spróbować tej twojej ciążowej kanapki ;)) ja, dzieckiem będąc, któregoś pięknego razu zajadałam się prince polo z majonezem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Naszła mnie nieromantyczna refleksja: ciekawe czy ciężarne kobiety wymiotują, bo tak niebezpiecznie łączą potrawy czy jednak z innego powodu ;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że w moim przypadku natura rozsądnie zrobiła swoje - gdybym kiedykolwiek chciała być w ciąży, mogłoby się to źle skończyć, bo dla mnie jedzenie jest zawsze na ostatnim miejscu. I nie ma mocnych z pilnowaniem samej siebie - potrafię nieraz porządnie się przegłodzić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie, ta kombinacja zdecydowanie mi się nie podoba :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba z innego. Ja wymiotowałam głównie z głodu

    OdpowiedzUsuń
  12. No nie do końca. Ja najbardziej wymiotowałam, jak byłam głodna, choć troszkę głodna. Więc i tu natura wie, co robi :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Przede wszystkim gratuluję ciąży:)Zaproszenie oczywiście wysłałam! W razie problemów z moim nowym blogiem - jestem jeszcze na starym.I mam nadzieję, że będę mogła komentować Twoje notki, bo nie zawsze mogę i nie wiem czemu:-/http://zatrzymac-kazdy-dzien.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Onet miewa czasem swoje humory ;) Pewnie dlatego czasem notki nie wchodzą. Dziękuję za zaproszenie, dotarło, zapisałam sobie w zakładkach

    OdpowiedzUsuń