piątek, 14 stycznia 2011

Kredyt

            Od kilkudni rozmawiamy o kredycie. Przewałkowaliśmy ten temat wszerz i wzdłuż, bozależy od wielu czynników. Po pierwsze i najważniejsze od terminu dostaniapozwolenia na budowę. I stanęło mniej więcej na tym, że w każdym etapiebierzemy na dokończenie domu. Przy czym w tym roku musielibyśmy wziąć więcej, wnastępnym, co logiczne, bo więcej będziemy mieć oszczędzone, mniej. Przy czymteraz nie ma jeszcze dziecka, więc mamy większą zdolność kredytową. Jak będziedziecko to możemy jej nie mieć, a na pewno nam spada. Owszem, są banki, któreudzielą tak, czy inaczej, ale pozostaje pytanie na jakich warunkach. Mamy sporokasy, ale nadal mało. Szczególnie, że z 31 grudnia 2010 na 1 stycznia 2011 straciliśmyjakieś 20 – 30 tysięcy przez podniesienie VAT-u. W tym kontekście jeszczebardziej cieszę się, że zrobiliśmy wesele w tamtym roku, bo w tym żal by nambyło wyskoczyć ot tak z tych 20 tysięcy.

            Mamnadzieję, że nie będziemy musieli się na dużo zapożyczać. A jak już to po przykryciudomu, bo wtedy banki udzielają kredytów na zupełnie innych zasadach. A wostateczności podpiszemy rozdzielność majątkową. Bo nie chcemy też rezygnować zdziecka, czy odsuwać termin na rzecz kredytu. Podobno mamy politykęprorodzinną. A o własny kąt coraz trudniej… Jak sobie pomyślę o odsetkach,które należy spłacić to mi się robi słabo. Oddaje się naprawdę dużo, a bez tegochyba się jednak nie uda…

4 komentarze:

  1. Mi kiedyś pewien Pan doradca w banku powiedział: "Banki to nie instytucje charytatywne, muszą zarabiać" - ale ciśnie się pytanie - ...aż tyle??? My teraz spłacamy kredyt i wolę nie myśleć ile więcej trzeba oddać-masakra! Ale z drugiej strony mało kto w dzisiejszych czasach może mieć swoje cztery ściany bez kredytu - bo niby jak?? Ah ta polityka prorodzinna:( Wy i tak jesteście w świetnej sytuacji - macie już gdzie się budować, no i trochę kasy na stan surowy - dacie radę i z wykończeniami też jakoś pójdzie:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. My mamy nadzieję, że starczy nam na pokrycie, bo wtedy zupełnie inaczej patrzą, ale w planach jest dziecko, a to mocno obniża zdolność kredytową, bo ja mimo, że zarabiam, to nie bierze się często pod uwagę moich zarobków :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę planów

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówiąc szczerze, to nie wiem, czy jest czego. Jak sobie pomyślę na ile rzeczy już nas nie stać, a będzie jeszcze gorzej to jakoś mi entuzjazm opada. No i to będą lata. Przy obecnej niepewnej sytuacji możemy skończyć z którąś setką tysięcy długu... Ale na razie utrzymujemy, że musi się udać

    OdpowiedzUsuń