czwartek, 3 kwietnia 2008

Zdrobnienia

Rybko, kotku, maleństwo, słoneczko, żabciu… Mówiąc krótkozdrobnienia wszelakie. Każdy takie w swoim życiu słyszał, pewnie nie jeden raz.Jednym to nie przeszkadza, innym wręcz przeciwnie. Ja należę do ludziusytuowanych pośrodku. Jest grupka osób, które mogą używać zdrobnień ispieszczeń w stosunku do mnie, ale jest grupa, wśród której tego nie toleruję.

Każda osoba ma swoją strefęintymną, nieprzekraczalną. Sądzę, że chodzi zarówno o kontakt fizyczny jak isłowny. Ktoś może nie życzyć sobie, by go dotykał ktoś obcy. „Obcy” rozumiem tujako nikt z rodziny, przyjaciół, czyli zwykły znajomy, którego widujemy w pracy, ale na mianoprzyjaciela nijak nie zasłużył. To samo tyczy się słów. Ktoś, kto jest znajomymnie ma prawa mówić zdrobnieniami, szczególnie zwierzęcymi. Nie mogę zdzierżyć,jak ktoś mi rybkuje, kotkuje i żabciuje. Jest naprawdę mała liczba osób, któretak się do mnie mogą zwracać. Są to przyjaciele i oczywiście ukochanymężczyzna. Reszcie tego prawa nie nadałam i nie rozumiem, czemu oni je sobienadali sami.

Całość akcji zdrobnieniowejkojarzy mi się z „Atiutiutiu…” wyrażanym do dziecka. Jak do kretyna lub istotyniższej sobie. To absolutnie nie stwarza atmosfery przyjaznej i miłej. Nie pokonujebarier, wręcz je tworzy. Tworzy sztuczne przyjaźnie, a nawet stopnie, gdziektoś jest wyżej, a ktoś inny jest tylko „Żabką”.

Czy to jest takie trudne, że wrelacjach wystarczy imię? I to niekoniecznie zdrobnione do granic możliwości.

11 komentarzy:

  1. Tak Aniolku, jesli sie zna imie hahahhahahhaha, ja do tej pory nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już naprawiam: Kasia mam na imię :) i to jedyne zdrobnienie, prócz Kaśki znoszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mówię "Kasiek" i jeszcze żyje... Ale to dlatego, ze Kasieńka mi zabroniłaś :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Telepatycznie zabroniłam :P Choć Ty wszystko wiesz, a Kasiek się przyjął w wielu kręgach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja sobie myślę, że sprawa jest dość skomplikowana, kwestia wyczucia, inaczej się odbiera jakieś określenie od osoby X, inaczej od osoby Y... od Twojej intuicji zależy do którego Tomka /na przykład/ zwrócisz się "Tomeczku" czy "panie Tomaszu", jeśli się wstrzelisz, bingo, jeśli nie, kicha... myk polega też na całości wypowiedzi, głosu, intonacji... mogę się założyć, że są sytuacje w których zaakceptowałabyś "Kaśkę"...

    OdpowiedzUsuń
  6. Kaśkę akceptuję zawsze ;) Pewnie, że wyczucie ważne jest, gorzej, jak ktoś do każdego wyskakuje z żabką, rybką i koteczkiem w ilościach hurtowych :P

    OdpowiedzUsuń
  7. hihihih a mnie to toleruje nawet jak Ci przypadkiem powiem Kasienko :P ...ale jezusie Kasia jak Ci ktoś zaszdl za skore :) PAskudoKochana :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Hjehje... Nie będę drugiej połówki mózgowej mordować wszak ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja wolę Basia a nawet Basieńka, byle nie Barbara:)Ale zdrobnienia mnie odrzucaja.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. zdrobnienia: oczywiscie 'żabcie' 'rybcie' 'koteczki' a najbardziej na ulicy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. No i każdy ma swój typ i trzeba najpierw go jakoś poznać a dopiero potem "kotkować" lub też nie

    OdpowiedzUsuń