niedziela, 6 kwietnia 2008

Manifest jeszcze nie matki

Nie wiem jeszcze jak będzie, gdybędzie dziecko. Wiem natomiast, że będę wywalała przez okno za dwa pytania skierowanedo mojego dziecka. Najpierw oczywiście będzie słowna prośba, a dopiero potemwywalanie. Bez względu na to, kto o to zapyta.

Pierwszym takim pytaniem jest „Amasz już narzeczoną/ narzeczonego?” skierowane do małego dziecka. Po pierwszewprowadza dziwne poczucie, że tego narzeczonego mieć trzeba, a skoro się go nieposiada to się jest gorszym. Poza tym czy ktoś się zastanawiał w ogóle do kogoto mówi? To jest dziecko i jako takie nie interesuje się płcią przeciwną, nie wtym sensie przynajmniej. Wynika to z podstawowych praw rozwoju człowieka. Apotem, gdy dany człowiek ma lat piętnaście to cała ta zgraja pytających woła o pomstędo nieba bo to dziecko jeszcze a amory mu w głowie. A kto to zaczął?

Drugim głupim pytaniemnarażającym zadającego na szybkie wyjście z mojego domu jest „ A kogo bardziejkochasz, mamusię czy tatusia?” Litości!! Dziecko kocha rodziców po prostu, bosą, bezwarunkowo i nie stopniuje tej miłości. Wymaganie od niego takiej odpowiedziwprowadza chaos i niepotrzebny stres, bo przecież jak powie, że mamusię totatusiowi będzie przykro i na odwrót a pytanie jest proste, trzeba wybrać. Poco pytam? Nie można przyjąć z góry, że dziecko rodziców kocha po równo?

Prócz tych pytań do szewskiejpasji jak sądzę doprowadzi mnie każde zdrabnianie w stylu „źjeś ziupkę?”, „jakamajutka jąćka” i tarmoszenie za policzki z przesławnym „a tiutiutiutu”. Nieżyczę sobie, by moje dziecko miało wadę wymowy przez skretynienie niektórychdorosłych. To tyle mojego manifestu.

10 komentarzy:

  1. cóż za determinacja... no tak... to może słuszne...dziecko kocha oboje rodziców tak samo, chore jest pytanie którego bardziej, a oczywiste, że ów młody człowiek pogubi się i nie odpowie... a po za tym jeszce nie spotkałam się z tym żeby kilku letnie dziecko pytano czy ma narzeczonego/narzeczoną (a może i spotkałam) ale nie sadze zeby pytajacy miał w tym jakis większy cel... bo co ono moze mu odpowiedziec??? A wiek 15 to myślę iż dobry czas na zawieranie znajomości (nawet tych damsko- męskich) oczywiście bez większych ekscesów:) nie wiem co moge jeszcze napisac...:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba napisałaś co potrzeba :) całkiem mądrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja jeszcze dorzuce z wlasnego doswiadczenia inny temat, a mianowicie tzw kraine tysiaca rad od ciotek, babc, matek doswiadczonych i tych zyczliwych co w ogole nie mieli dzieci. Jak ubierac, myc, karmic, uczyc, wychowywac. Zgrrrrrrrozzza, w sumie emigracja nie jest taka zla hahhahahahhahah

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale to już chyba temat nawet na osobny post.

    OdpowiedzUsuń
  5. pamiętam, że jakoś dawałem sobie radę z tymi pytaniami pacholęciem będąc... na pytanie o narzeczoną odmawiałem po prostu odpowiedzi, zaś o tym, że wypada mieć takową, dowiedziałem się na podwórku, no to miałem i już... zaś drugie opędzałem zwrotem "tak samo oboje", jakiś taki zmyślny dzieciak byłem :))) ale prawdą jest, że rzeczywiście, oba pytania były kłopotliwe i wprowadzały chaos w mojej głowie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty w ogóle mądry jesteś :) Moje dziecko pewnie też będzie, ale i tak wywalać będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ~studio54.blog.interia.pl6 kwietnia 2008 22:27

    hej :) rzeczywiście szablon,może razić ale moi czytelnicy jakoś sobie radzą.zawsze można zaznaczyć cały tekst i wtedy poczytać :) mimo wszystko zapraszam ponownie.miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie jeszcze doprowadza do pasji zestaw przedszkolny:a masz tam chlopaka (narzeczonego), a koleżanki masz? a lubisz sie z nimi bawic? a placzesz za mamusią? a zjadasz wszystko? a panie bija dzieci? a lubisz jakies panie? ITD!!!! AAAAAAA...!! Jest jeszcze zestaw pytań o rodzieństwo: masz siostrzyczke lub braciszka? ojej, nie masz? a chcialabys, prawda? to niech mamusia i tatus sie postaraja... powiedz im... tylko wiesz, mlodsza siostra to bedzie Ci zabawki zabierać..itd...Jestem może okropną matką, ale nauczyłam moją młodą na takie pytania odpowiadać pytaniem: A CZEMU JEST PANI TAKA CIEKAWSKA?Nic tak nie skutkuje:))Co do seplenienia do dziecka, bardzo z tym walczyłam. wychodzę z załozenia, że dziecko, ktore slyszy wrażna mowę, mówi wyrażnie. moja nigdy nie sepleniła. Ale ile mnie to zdrowia i kłótni kosztowało... ech... No to się rozpisałam:) przepraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisz, bo mądrze piszesz. Na to nie zwróciłam uwagi ze względu na brak dziecka w przedszkolu. Ale masz rację, coś takiego też wkurza na maksa.Co do seplenienia, właśnie o to mi chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  10. :)*nowy post wiecorem poczytam:) milego dnia

    OdpowiedzUsuń