Zarzekałam się, że czytnika e-book'ów nie potrzebuję. Bo faktycznie tak jest, w domu mogę wziąć książkę, a nigdzie nie wybywam na tyle często i na własnych nogach, a nie samochodem, że wzięcie książki do torebki stanowiłoby problem. Jak jeździłam na burleskę, to brałam słuchawki i słuchałam audiobooka. Ale zbliża się sanatorium, w planach mamy pociąg, a wiadomo, książka waży. Jedna. A na trzy tygodnie jedna może być mało. I tu znowu pytanie, ile nie będzie mało. Oznajmiłam, że wezmę laptopa, bo na jednorazowy wyjazd szkoda kupować czytnik. I tak chodziłam rozdarta między trochę bym chciała, ale nie wiem, czy się opłaca, szukałam używanych, znalazłam kilka nietrafionych prezentów, ale bez dowodu zakupu. I w końcu zadzwoniłam do Przyjaciela (telefon do Przyjaciela znanym programie jest jednym z kół ratunkowych i takoż go potraktowałam) o radę. I tak mówimy, jaki on ma, że brałby nowy, jak tylko parędziesiąt złotych droższy, że jak nie będę używać, to go od nas odkupi... I tak gadamy, gadamy, Osobisty chodzi koło mnie, kręci się po domu i nagle oznajmia, że kupił, tylko trzeba będzie odebrać z Galerii Bronowice.
No cóż. Kupił. Grzecznie podziękowałam i powstrzymałam się od uwag, że za drogo, że może nie trzeba no i najważniejsze, że nie zasłużyłam ;)
Nie, nie kupiłam Kindle, od początku go nie chciałam. Kupiłam sobie InkBook Classic 2. Tak, wiem, że nie ma podświetlenia, ale ja unikam patrzenia na jakikolwiek ekran bez dodatkowego światła, więc to dla mnie nie problem. Przyjaciel też ma porównanie między oboma i woli InkBooka. Ten ma tylko jedną wadę. Etui do niego są skrajnie paskudne.
p.s. Jeżuuuniu.... jaki byk ortograficzny był w tytule!! Wstyd! Jak zobaczycie jakiś błąd, to mi napiszcie, ja się nie obrażę, a chętnie poprawię.
Co nie zasluzylas? Pamiętaj, że my ZAWSZE zasługujemy, a jak nie zasługujemy - patrz punkt pierwszy. też kiedyś myślałam o czytniku, ale jakoś nie mogę się przełamać. Ten zapach nowej książki jest uzalezniajacy :-D
OdpowiedzUsuńJest i nie zamierzam przestać kupować, ale wtedy mogę kupować w wersji papierowej te kompletnie must have :) a reszta na czytnik.
UsuńDlugi czas mialam wypasiony Tholino ale....poszedl mi display i jakos nie kupilam nowego... wiem, ze maja one dosyc krotka zywotnosc przy intensywnym uzywaniu.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy zdecyduje sie na kolejny...
Dlatego zainwestowaliśmy tylko niecałe 300 złotych, zawsze mniej straty
UsuńNie mam czytnika, ale też coraz częściej się nad nim zastanawiam. Czytanie na telefonie to totalna porażka. Miałam tablet ale wysiadł.
OdpowiedzUsuńJak trochę poużywam, to napiszę wrażenia, ale InkBook nie jest diabelnie drogi, więc może warto się skusić?
UsuńJa nigdy nie korzystałam z czytników, mało czytam, a jak już to tylko papierowa wersja wchodzi w gre :)
OdpowiedzUsuńPs. Widzę, że masz moj stary adres w linku,(mysimlyplife) więc podaję namiary na nowy.
Miłego dnia :)
A tak zaglądałam i cisza... Dziękuję.
UsuńW tym roku przeczytałam już 40 książek, czytam 41 i do tej pory czytnik był fanaberią. Nadal jest, ale widzę w nim więcej sensu, bo Córa też już czyta nałogowo, a dom nie jest z gumy.
A ja znów na Kindelka choruję ;)
OdpowiedzUsuńChoroby się leczy ;)
UsuńNie mam czytnika. Nie mam już miejsca na książki, ale ciągle je kupuję. Może to nierozsądne, bo przecież mogłabym kupić czytnik, ale tak jakoś jednak... wolę upchać do biurka czy szafy kolejną papierową książkę :)
OdpowiedzUsuńMnie przekonała ta podróż jedynie, bo trzy tygodnie to kupa czasu, a walizki tachać trzeba. Choć i tak pewnie pojedziemy autem, ale jednak.
Usuń