I to wcale nie ospale. W poprzedni poniedziałek złożyłam w gminie wniosek o kastrację bezdomniaka, który bardzo by chciał mieć domek. Nawet mu wystawiłam pudełko wyściełane gąbkami na pole, ale nie chciał, a Osobisty się śmieje, że on sobie wybrał pudełko, w którym mieści się jego ego. Wczoraj miałam dzwonić, jak ten wniosek, ale się wstrzymałam. I dobrze, bo dziś pani do mnie zadzwoniła, że złożyła dyspozycję u weterynarza i do 15 kwietnia mam wykonać zabieg.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się po urzędzie takiego tempa, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. W drodze do przedszkola podskoczę do weterynarza dogadać szczegóły. I muszę czekać na kota, bo jakoś się dziś nie pojawił. Czuje pismo nosem, cwaniaczek. Ale albo jajka, albo ciepłe legowisko.
Kot ma intuicję i boi się o swoje rodowe klejnoty :D
OdpowiedzUsuńPrzy czym ja mu się nawet nie odgrażałam :P
UsuńPrzyjdzie przyjdzie zobaczysz :D
OdpowiedzUsuńZimno, głodno, na pewno się zjawi :P A wtedy ja go łaps i po ptokach :P
UsuńPtoka mu zostaw!!! 😂
UsuńNo w sumie ;) oby się weterynarzowi ręka nie omsknęła
UsuńFajnie :D
OdpowiedzUsuńChoć kot pewnie uważa inaczej :P
Kot mnie już nienawidzi, jak sądzę. Najpierw wsadziłam do transportera, który jest jakby ciasny, wywiozłam do baby, która go obmacała, a wtedy transporter stał się przytulny. A potem pozwoliłam zanieść do klatki i tam zostawiłam. Jutro będzie obrażony zapewne na mnie ogromnie.
UsuńPoszedl zaszales ostatni raz ��
OdpowiedzUsuńNiestety on szaleć jeszcze będzie, bo hormony nadal będą, ale już coraz mniej.
Usuń