A raczej brak ciągu dalszego. A było to tak:
W piątek pojechałam po dzieci i miałam przykaz, żeby wjechać pod garaż tyłem, bo Osobisty chciał podczepić przyczepkę, żeby pojechać po rury wentylacyjne. Zapomniałam i wjechałam przodem. I zamiast wyjechać na drogę i wycofać, jak biały człowiek, to ja postanowiłam manewrować po podwórku. Skręciłam w prawo, wrzuciłam wsteczny i poczułam, jak autko się zapada. W tył nie pojedzie. No to jedynka i... w przód też nie pojedzie. Taaaa.... Zakopałam go po felgi. Ani w przód, ani w tył, tylko w dół chciał iść. Osobisty wykopał go po dwudziestu minutach kombinowania. I tyle był oz wcześniejszego pojechania po rury, by ominąć szczyt.
Byłam przekonana, że nie dotknie mnie zakaz handlu w niedzielę. Owszem, czasem się nam zdarzało, ale nie co tydzień, nie biegałam w niedzielę po "świeże mięso na obiad". Bratowa pracuje w sklepie i faktycznie ludzie tak przychodzą, przekonani, że to świeże. Jednak przekonałam się, jak bardzo się myliłam. I nawet nie chodzi o to, że w sobotę o 11 kolejki, jak za komuny i mięsa już prawie nie było. Ale konkretnie o wczoraj. Mieszkamy koło stacji benzynowej i sklepiku typu szwarc mydło i powidło. I ten sklepik, z racji tego, że właściciel stanął za ladą był czynny. Jako jedyny w okolicy. Ruch koło domu miałam większy, niż w tygodniu, normalnie armagedon. Co chwilę ktoś przyjeżdżał, odjeżdżał... Czy naprawdę nie można sobie zrobić zakupów w sobotę, a niedzielę spędzić z rodziną?
No to przekombinowalam kochana 😜
OdpowiedzUsuńZ tym zakazem masz rację, że to nie problem zrobić zakupy w sobotę. My nie należymy do tego typu ludzi, którzy niedzielę spędzają rodzinnie w galerii, choć wiadomo nie raz i nie dwa na niedzielne zakupy jedziemy z różnych względów. Ale ten cały zakaz to dla mnie totalnie poroniony pomysł. Kolega z pracy wczoraj mi mówił, że wczoraj to był jeden tematow dnia w wiadomościach... w Kanadzie!
Najgorsze jest to, że to moje utopienie nie spowodowało wcale przyspieszenia decyzji o zrobieniu porządnego podjazdu ;) podjazdu brak i auto brudne :P
UsuńTeż czasem jedziemy, z różnych względów, choćby pogodowych, jak dzieci roznoszą dom.
UsuńMnie jest szkoda ludzi, którzy stracą pracę, bo nie wyrobią godzin na etat
Ja kiedyś jak nie mieliśmy jeszcze kostki przed domem, jak wsiadalam do auta źle stanęłam na błocie i klapnelam na tyłek obiema nogami wjezdzajac pod samochód. Wyglądałam po prostu cudownie 😁😁😁
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLudzie są nienormalni z tym zakazem handlu. Zachowują się tak, jakby to miało trwać miesiąc. Też coś o tym wiem, bo dom rodzinnym mam niedaleko galerii handlowej, i jak tylko zbliża się jakiś wolny dzień od pracy,to jest istne szaleństwo. Ludzie parkują wszędzie gdzie się da, jakby mogli to by wjazd na naszą posesje zastawili. A w osiedlowych sklepikach kolejki, że masakra.
OdpowiedzUsuńA to jest fakt, że wystarczy jeden dzień wolnego i sklepy mają oblężenie i ludzie robią zapasy jak na koniec świata 😜 mnie osobiście w tym zakazie denerwuje takie narzucanie ludziom tego co mogą robić, a czego nie. Skoro ludzie pracujący w niedzielę maja "spędzać ją z rodziną", to dlaczego dotyczy to tylko sklepów? W czym są gorsi np ludzie pracujący na produkcji, którzy też często mają zmiany w niedzielę?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTu chyba nikt nie wziął pod uwagę, że ci ludzie chcą pracować w niedzielę, bo mają za to pieniądze, a teraz część z nich straci pracę, bo nie wyrobią godzin.
UsuńA wczoraj od tego spędzania czasu z rodziną nam internet nie działał. A na zewnątrz pusto, choć pogoda piękna była.
No właśnie. W niedzielę też wielu ludziom opłaca się pracować, bo mają za to dużo wyższe składki. A tym, którzy z różnych względów pracują tylko w weekend, przez ten zakaz odpadnie 1/4 pensji. Ale kto by się nimi przejmował... chore to jest dla mnie
UsuńAle jak to pogodzić? Mnie zamknięte sklepy nie przeszkadzają, nie robilam zakupów w niedzielę. Może zdarzyło mi sie pojechać do jakiegoś marketu budowlanego, ale nie czuję potrzeby ogólnie, dla mnie mogą być zamknięte. Co do ludzi to nie wiem, część pewnie chce iść do pracy, a część się cieszy. Wczoraj wreszcie mogłam się umówić ze znajomymi, którzy są małżeństwem ale do tej pory niedzielę wspólne mieli tylko w urlop i jakieś tam nieliczne w ciągu roku. Oni sązadowoleni, choć za niedzielę była lepsza kasa. Nigdy się wszystkim nie dogodzi.
Usuńno właśnie nie pogodzisz i to jest chyba najgorsze. Bo to są tak naprawdę dwa interesy, które się wzajemnie wykluczają. Takie życie.
UsuńTak naprawdę pogodziłyby to porządne płace
UsuńTo fakt. Tak naprawdę ile ludzi, tyle opinii i że strony sprzedawców, i ze strony klientów
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńja się pytam - jak lepsza kasa za niedzielę? w jakiej branży? bo na pewno nie w handlu! w hipermarketach oddają dzień wolny w tygodniu, nie mamy ani grosza więcej płatne, niż za dzięń pracy w tygodniu
UsuńMoniqa dokładnie :) Chciałabym zobaczyć choć pięć złotych więcej za każdą niedzielę. Ten argument mnie aż bawi :D
UsuńPisząc o płacach, miałam na myśli, żeby były większe, po prostu, za pracę, a nie za niedzielę.
Usuńproszę Cię - ja wiem, że chciałaś zażartować i podejść do tego humorystycznie ale i tak poproszę -
OdpowiedzUsuńnie dokopujmy sobie bo i tak mamy niełatwo, wystarczy, że dokopują nam chamscy faceci
bo jestem pewna, że ani Twój, ani mój mąż na takie zdarzenie nie zareaguje z pogardą tylko zwyczajnie pomoże wyjechać i już, bo to się może zdarzyć i babie, i chłopu, mało tego - uważam, że jeździmy lepiej bo wozimy dzieci i liczy się nie tylko auto ale przede wszystkim ich bezpieczeństwo
przesyłam serdezności
Napisałam tak, bo te dwa zdarzenia wywołały w nas napad wesołości. W swojej karierze kierowcy prędzej spotkałam się w sumie z nieuprzejmością kobiet - może w tym sensie też nie powinnam się tak wypowiadać. Dziękuję za zwrócenie uwagi
Usuńa obcy facet wyśmieje i wymusi, w zeszłym roku chciał na mojej koleżance wymusić pieniądze, chciał ja zastraszyć krzykiem, a kiedy ona wezwała policję to okazało się, że wina była po jego stronie, i jestem z niej dumna bo dała radę choć zamknęła się w samochodzie i płakała aż do przyjazdu policji
OdpowiedzUsuńDużo jest takich sytuacji niestety. Słyszałam, że na parkingu mówią, że się ich zarysowało, a jak się chce wezwać policję, to uciekają.
UsuńU mnie właśnie dziś notka ten temat. Też nie robię zakupów w niedzielę, ale tak sobie myślę, że jednak powinniśmy mieć wybór, w sumie narzucono nam coś i nie mamy na to wpływu, a znam ludzi, dla których utarg w niedzielę to jak z całego tygodnia.
OdpowiedzUsuńTrafilas w sedno
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńU mnie w niedziele zamkniete- i jeszcze nie umarlam z glodu ;))
OdpowiedzUsuńJak to zrobiłaś? ;)
Usuń