Córa kończy dziś pól roku. Zleciało tak, że nie wiem kiedy. Konieczne jest podsumowanie, żeby mi nie umknęło. A więc, wiem, nie zaczyna się tak zdania, a więc, moja Córa:
- siada sama - już drżę na myśl o moim kręgosłupie, gdy obniżymy łóżeczko na dolny poziom, a zapewne nastąpi to niebawem
- pije soczek z butelki sama - kaszka z butelki jest dobra, ale tylko lodowata
- składa sylaby - najlepiej wychodzi bumbum, baba, a ostatnio doszło mammmmmmmmm
- fuczy, jak jeżyk - składa buzię w dzióbek, marszczy nos i "fuka" jak tylko jest zła. My się z niej śmiejemy, więc fuka jeszcze bardziej.
- kręci się z pleców na brzuszek i odwrotnie - najchętniej w kierunku netbooka, ale do zabawek też. Robi to już nawet wtedy, gdy patrzę, bo wie, że już się nie nabiorę na twarz w macie i "tak będę leżeć, bo się nie umiem odwrócić"
- je, bądź spróbowała już: chrupki kukurydziane (je całkiem sama), biszkopty, bułeczkę zwykłą i słodką, jabłuszko, banana, brzoskwinię, morelę, truskawki, poziomki, jagody, czereśnie, marchewkę, brokuła, kalafiora, ziemniaka, soczek truskawkowy i malinowy, mięsko, chlebek z masłem, rosół z makaronem (lubi bardzo)
- przytula się mocno, mocno - tłumaczę, że na pazurkach miłość się kończy, ale na razie bez sukcesów
- chwyta małe przedmioty chwytem pęsetkowym, czyli między dwa paluszki - najfajniejsze są metki
- z radością skubie kota - kot tej radości nie podziela, ale znosi cierpliwie pierwsze dwa skubnięcia, potem ucieka
- usiłuje polizać swoje kolano - stopy jej nie interesują poza chwilami, gdy ją karmię, bo wtedy koniecznie musi je trzymać
- bawi się w akuku - czasem tylko muszę ją ratować, jak ubranko/kołdra/pielucha nie chcą się same z twarzy zdjąć, a ona nie wie, co z nimi zrobić
Poza tym czaruje uśmiechem, jest sprzedajna, do każdego pójdzie, z wszystkiego się cieszy.
Edit:
Zapomniałam napisać, że:
- robi papa rączką i czasem nawet udaje się jej to zrobić "na temat"
- gra na nosie - kciuk daje na nos i macha paluszkami
- odkryła, że nadgarstek oprócz tego, że się kręci, również się zgina
Ależ ten czas leci, to wprost nie do uwierzenia:) Dobrze, że kot cierpliwy w miarę:):)
OdpowiedzUsuńKot jest niesamowity, nas by pożarła i podrapała
UsuńCzyli rozwija się wspaniale, a to cieszy, oj cieszy :))) zapisujesz to wszystko? Bo ja jak teraz pomyślę o Kudłaczu w wieku Twojej córki to chyba tylko ten chwyt pęsetkowy pamiętam, reszta zamazana. Trochę zapisywałam, ale później rozeszło mi sie to po kościach i bardzo dziś żałuję, bo prawie nic nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńZapisuję, od położnej dostałam Kalendarz Malucha i jakoś mi się udaje wywiązać z obowiązku, a od chrzestnej Album. Właśnie dziś robiłam odcisk stopy i dłoni na kartkę papieru :)
UsuńCzyli mała robi klasyczne fuczydło :D Tak przynajmniej u mnie w rodzinie się to nazywało i ponoć byłam mistrzynią w takim marszczeniu noska i fuczeniu ;)
OdpowiedzUsuńMy na to mówimy jeżyk :)
UsuńGratuluję pół roczku :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńzdolna córa;)
OdpowiedzUsuń