piątek, 8 czerwca 2012

Badania kontrolne

Jak wiadomo, ciąża to jest bardzo ciężka choroba i trzeba wykonać po niej badania kontrolne, by do pracy wrócić. Tak, ironia zamierzona, ale na badania jechać musiałam. Ale co to za badania, spotkanie z lekarzem. bez morfologii, nic nie badają. Wiwat profilaktyka. Moim zdaniem powinni badać krew, mocz, prześwietlenie, jak było dawniej, a dla kobiet cytologię. Bo inaczej wiele kobiet nie zrobi w ogóle. Zmobilizowałam się i pojechałam. Na ostatnim skrzyżowaniu pan mnie poinformował, że nie mam powietrza w kołach. Kompresor w domu. No ok, poszłam na te "badania". Na trzecie piętro, z wózkiem, to tylko windą. Szkoda, że najpierw wywiozła nas na piętro 4, potem na parter, a na trzecim się nie zatrzymała. Musiałam zejść z czwartego na trzecie. Ale w końcu dotarłam do przychodni medycyny pracy. Pani w recepcji mnie powiadomiła, że pani doktor mi chyba nie podbije, bo jestem za wcześnie, powinnam przyjechać w poniedziałek, a nie w środę. Na szczęście pani doktor podbiła. Poszłam zmieniać koło. Trzy śruby puściły, czwarta nie, na szczęście pomógł mi pewien pan. Zakładałam w akompaniamencie płaczącej Córy, bo już głodna była. Nakarmiłam, pojechałam od razu do pracy zawieść zaświadczenie. Bez światła pozycyjnego, ale już się nie podejmowałam wymiany. W pracy nie było Wszystkich Świętych, ale dokumenty i tak zostawiłam. W domu położyłam się z Cór i spałyśmy 3 godziny. A potem wychowawczy też będzie ciężką chorobą i będę musiała znów wykonać "badania". Już skaczę do sufitu z radości.

3 komentarze:

  1. Ech, zachodu z tym sporo, a przecież chodzi tylko (i aż) o pieczątkę...:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie może być za łatwo i przyjemnie podczas tej "ciężkiej choroby". Nie dadzą o sobie zapomnieć :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, wszystko byle tylko człowiekowi utrudnić...

    OdpowiedzUsuń