piątek, 4 maja 2012

Zróbmy sobie dziecko. Jasne kochanie, już chodźmy do łóżka

- Kochanie, bo tak fajnie byłoby,jakbyśmy mieli dzidziusia, może się postaramy, co? Kochanie? – mówi ona,przymilając się do swojego wymarzonego, wyśnionego, Pana Idealnego.

- Jasne, pewnie, czemu nie – mówion i wraca do czytania gazety, a ona zasiada cała w skowronkach przedkomputerem, zmienia opis na portalu społecznościowym, wszak każdy musiwiedzieć, że oni się starają, wybiera ubranka, wózek, szuka znaczenia imion.

Starają się. Jedna cudowna noc,druga, kolejna… W końcu test. Jak nie wyjdzie, to on ją pociesza. Jak wyjdzieto cieszy się wraz z nią. Ona ogłasza całemu światu swą radość, ciąga go nausg, na które on tak średnio chce chodzić, ale przecież wstydliwy, to dlatego.

- Kochanie, a jak już się urodzi,to mi będziesz pomagał, prawda? – pyta rozmarzona głaszcząc brzuch.

- Jasne.

- I razem na spacery będziemychodzić…

- Yhm…

- I będziemy mieć więcej czasudla siebie, nie możemy się zaniedbywać… - ciągnie, zdając się nie zauważać, żeon nie odrywa wzroku od gry, gazety, czy telewizora.

Potem dziecko przychodzi naświat. Okazuje się, że Pan Idealny ani myśli rezygnować z gier komputerowych,telewizji, kolegów, wraca późno z pracy i ani myśli pomagać, koszmarniezmęczony. Ona za to poświęca się dziecku, często nie ma czasu ugotować,posprzątać, czy się umyć. Seks to był, jak się starali, bo w ciąży, to wiadomo,można zaszkodzić, albo głowa boli… Pretensje, oskarżenia, wszak nie tak miałobyć. W końcu ona wybucha i oświadcza, że on chciał dziecka, to o co chodzi.

Tylko czy on na pewno chciałdziecka? Czy ona chciała, a on się zgodził? Bo facet na seks zgodzi się zawsze,a że przy staraniu się o dziecko trzeba często, bez zabezpieczeń i kobiety wkońcu nie boli głowa? Tym lepiej. Raj na ziemi. A dziecko? No skoro ona taknalegała, tak się cieszyła, to niech się cieszy dalej, sama. Facet nie czujesię w obowiązku pomagać, jeśli jeszcze żona, czy partnerka nie wykazujezainteresowania niczym poza dzieckiem. I w sumie go rozumiem, zszedł na dalszyplan, porzucony, niechciany, bo zrobił swoje. Murzyn zrobił swoje, Murzyn możeodejść.

Czasem mam ochotę zapytaćnarzekające na mężów kobiety, czy to oni chcieli dziecka, czy tylko ona todziecko wyprosiła. Czy oboje dorośli to roli rodziców, czy też któreś, jeślinie oboje, sami są dziećmi. Jestem tchórzem, nie pytam. Boję się odpowiedzi, zaktórą idą bolesne konsekwencje dla „naszego cudnego bobaska, którego obojebędziemy bardzo kochać”. No skoro ONA tak mówi…

9 komentarzy:

  1. ~zakrętka (zakrecone-zakrety.blog.onet.pl)4 maja 2012 19:18

    Dokładnie o takiej sytuacji pisałam w swoim poście o poradni rozwodowej. Ona chciała dziecko, 3 lata mu gadała, gadała, aż się zgodził. Gdyby wiedział, że jej właściwie potrzebny jest tylko jego plemnik, że on już się dla niej nie będzie liczył - nie zgodziłby się. I nie jest to wina w tym wypadku faceta, tylko głupiej baby, która zwyczajnie nie szanuje i nie zamierza szanować swojego męża - w końcu miał być rozpłodowcem. Jak truteń, tylko że nie umiera od razu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, sporo jest takich par, gdzie większość obowiązków spada na kobietę, bo facet tak naprawdę jeszcze nie dorósł do posiadania potomka. Czasu się nie cofnie, ale można próbować coś zmieniać w swoim związku, choćby dla dobra tego dziecka. Tylko czy zawsze obie strony tego chcą?Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Angel Oscuro4 maja 2012 19:41

    W takich sytuacjach zawsze mi szkoda faceta, nie jestem za solidarnością jajników...

    OdpowiedzUsuń
  4. Może trochę podpadnę, ale jestem w stanie zrozumieć faceta, który nie był specjalnie zachwycony pomysłem na dziecko i potem cały czas jest taki sam, mimo że kobieta myślała, że po porodzie zmieni zdanie i zakocha się w potomku. Co innego, jeśli oboje go chcieli, a potem cała opieka spada na kobietę. Ale jeśli ona chciała tak strasznie, że strasznie, a on po prostu jej uległ, to mogę wczuć się w jego myślenie. Tak mi się wydaje, ale to pewnie przez to, że sama jestem z powołania bezdzietna i patrzę na to inaczej niż tzw. większość kobiet.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pytanie, czy warto ratować coś, co jak widać podstaw nie ma, właśnie dla dobra dziecka, czy może dobrem jest rozejście się, póki czas

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie nie podpadniesz na pewno. Bo ja nawet rozumiem facetów, którzy odchodzą, bo kobieta w dziecko wrobiła. Jako dorośli ludzie podejmujemy pewne decyzje i mamy za wziąć odpowiedzialność i ponieść konsekwencje. A jeśli one są takie, no cóż, oto życie. Poza tym nie wierzę, że facet nie wykazywał "symptomów" wcześniej. Prędzej kobieta, miała klapki na oczach

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim przypadku też nie będę za solidarnością jajników, ale też nie uważam, że facet jest bez winy.Jak dla mnie taka sytuacja pokazuje niedojrzałość obydwojga. Facet powinien mieć jaja odmówić albo wyjaśnić wszystko zanim "użyczy" swojego plemnika. Najłatwiej jest się zgodzić, zrobić co swoje, a potem stwierdzić, że on tak naprawdę nie chciał tego dziecka, to kobieta naciskała i on sobie idzie, bo nie czuje się potrzebny.Jakie nie były motywy, to teraz trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i za to nowe życie, które się poczęło.

    OdpowiedzUsuń
  8. To też nie do końca tak. Zależy, czego kobieta wymaga i jak podchodzi. Bo jak wymaga opieki, a wciaż poprawia i kontroluje, to każdemu się odechce. A nikt nie mówi w urokach macierzyństwa o krzykach, których nie da się słuchać, problemach ze spaniem, karmieniem i całą gamą "przyjemności". Mówi się tylko, że ma się człowiek cieszyć i radować, o baby bluesie nie mówi się wcale, o odrzuceniu mężczyzny, bo jest dziecko i ono jest całym światem, a Ty sobie idź, też się nie mówi. I jak facet zrobił swoje i może odejść to wcale się nie dziwię, że nowy członek rodziny przeszkadza

    OdpowiedzUsuń
  9. 29 year-old Speech Pathologist Bevon Worthy, hailing from McBride enjoys watching movies like Only Yesterday (Omohide poro poro) and Driving. Took a trip to Strasbourg – Grande île and drives a Corvette. zobacz na tej stronie internetowej

    OdpowiedzUsuń