Tak, tak, nie ma się co śmiać. Młodą żoną to się jest do roku małżeństwa, a nam dziś stuknęło dziewięć miesięcy ponad tą magiczną barierę czasową. W związku z tym wczoraj uświadomiłam męża, że zbliżamy się wielkimi krokami do osławionego kryzysu w małżeństwie. I zarządziłam odgórnie, że w tym roku czasu na kryzys mieć nie będziemy, więc zostaje on odwołany do kolejnej takiej daty przez mądrych ludzi wyznaczonej. Bo przecież dobrze nam się razem żyje, to po co sobie utrudniać. A tak poważniej. Dwa lata minie nam w sierpniu. W sierpniu skończą się moje pieniądze i trzeba będzie wypłacić robotników. Pożywka pod załamanie idealna.
Jak już przy budowie jestem, to pochwalę się, że mamy zalaną płytę na parterze i jak tylko chłopaki skończą robotę gdzie indziej, wracają do nas, murują pod dach i kładą tenże. I to jest plan minimum na ten rok. Plan rozbudowany zakłada każdą czynność ponad to, na którą starczy siły, czasu i pieniędzy. W kolejności dowolnej, bo na niektóre rzeczy potrzeba tylko siły i czasu. Na potrzeby cieplne mojego Bardzo Osobistego Mężczyzny wstawimy prowizoryczne stare okna. A jednak miało sens zostawienie ich po tym, jak wymieniliśmy na nowe tu, gdzie mieszkamy.
A przy każdej nowej cegle, każdym nowym kawałku mam ochotę krzyczeć "Jezu, jak się cieszę.". Gorzej, że dalsza część piosenki jakoś nie idzie w parze z budową.
Kurczę, nie słyszałam nic o takich podziałach ;))) Myślałam, że nagle stwierdziłaś, że nie jesteś już taka młoda i stąd moje rozbawienie.
OdpowiedzUsuńI mówisz, że ponoć - wg Mądrych Naukowców - pora na kryzys? ;)))
A młoda też już nie jestem, ale podział jest, bo do roku się jest nowożeńcami :)
UsuńPora na kryzys, ale u nas odwołany z braku czasu, no cóż, może mądrzy wybaczą, a głupi się nie wtrącą ;)
Jak miło, że mogę do Ciebie wpaść, bo albo zawieruszyłam, albo nie wiem czemu adresu nie miałam
Jak Ty już nie jesteś młoda, to ja nawet nie piszę o sobie ;)))
UsuńKuferek na strychu to mój ogólny blog. Jeśli ktoś mnie szuka, to trafi tam, choć niewiele znajdzie. Kiedyś pytałaś mnie o bloga, odpisałam Ci, że potrzebuję Twojego maila, ale moja odpowiedź jakoś zaginęła w komentarzach. Wyślę Ci zaproszenie na Pazurzastego na Twój adres z vp :)))
O, jak dobrze Cię tutaj widzieć!:)
OdpowiedzUsuńGdzie tam jaki kryzys, przed Wami tylko różowa przyszłość:)
Budowa widzę się posuwa,oby tak dalej!
Może nie różowa, co? Fuuuuj, jak mam córkę, tak fuuuj
UsuńA w czwartek rusza dalej :)
Jakby tak zapytac naukowcow dokladnie to krysys jest ciagly po slubie ;) nic sobie nie wmawiajcie ;)
OdpowiedzUsuńCiągłych to ja nie liczę ;) i pewnie co naukowiec, to inaczej :)
UsuńMi się jakoś widzi, że młode małżeństwo to tak do 5 lat nawet;) Zresztą rok i 9 mies to jednak bardzo mało w porównani do średniej długości trwania życia we dwoje:) Także spokojnie, jeszcze 'młodzi' jesteście;)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam kibicuję jeśli chodzi o Waszą budowę;) I troszkę zazdroszczę;) Pięknie jest móc się tak rozwijać, stwarzać swój własny dom:)
I bardzo dobrze, że się tu przeniosłaś:) Nie ukrywając, czekałam na to, bo na tamtym adresie nie zawsze mogłam komentować... Także witam na blogspocie:) Żeby Ci się miło blogowało:)
Uf, to dobrze, że młodzi ;)
UsuńNieskromnie powiem Ci, że masz całkowitą rację z tą budową
Dziękuję
Witam na blogspocie ;D
OdpowiedzUsuńJa kilka razy próbowałam komentować Twojego bloga, ale po 10 błędzie rezygnowałam...
Pozdrawiam ;)
Dlatego też ja tak mało pisałam, bo ile można...
Usuń