czwartek, 16 lutego 2012

Spod śniegu nadaję

Zasypało nas dokładnie i pięknie. Przez okno pięknie, bo dalej to już gorzej. Spod domu skrobać się trzeba, wcześniej odśnieżając z godzinę. Wczoraj wyjechałam po zakupy (z trudem), wróciłam i chciałam wstawić auto do garażu. Odśnieżyłam go dwa razy po czym wjechałam do garażu i odśnieżyłam jeszcze raz.
Jak się domyślacie, żyję, mam się dobrze i ogólnie jest rewelacyjnie. Wróciłam do karmienia piersią, dziecko szczęśliwe, ja nie mniej, a może nawet bardziej. I przede wszystkim jestem znowu w stanie wszystko w domu zrobić. Dziś już posprzątałam, wymieniłam kuwetę kocią 3 razy, wstawiłam pranie, rozwiesiłam, uprzednio składając wczorajsze, obcięłam Dominice paznokcie i podlałam kwiatki. Przy czym z godzinę jeszcze wertowałam internet.
W niedzielę chrzciny. Mam nadzieję, że nas nie zasypie, że Chrzestna dojedzie, bo ma kawałek, że nie zamarzniemy i w ogóle że ja się nie pomylę. Pamiętam, jak przed ślubem obudziłam się o drugiej w nocy i zasnąć nie mogłam, bo nie wiedziałam, co kiedy się mówi. Ale po książeczkę ze ściągą wstać mi się nie chciało. A teraz w jednym miejscu też się odpowiada rozbudowaną wersję, a nie "Amen" i znów mam stresa. Na szczęście wózek jednak wchodzi do bagażnika, w jedynej słusznej konfiguracji, ale wchodzi.

10 komentarzy:

  1. ~marta.ja1@onet.eu16 lutego 2012 13:24

    Niestety, Twoja poprzednia notka pokazała, że polska służba zdrowia zakrawa na paranoję. Ale o tym wiem nie od dziś to co się dziwię? Cieszę się, że już jesteś zdrowa i mogłaś wrócić do karmienia piersią!!! A chrzcinami się nie stresuj, ja też się przejmowałam a poszło gładko jak po maśle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nas też zasypało:) Ale przynajmniej nie ma takiego okropnego mrozu:)Na pewno wszystko się uda, tylko postaraj się nie stresować:)

    OdpowiedzUsuń
  3. To już chrzciny? Fajnie:) Powodzenia i miłej uroczystości:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ufff tą notkę czyta się już zdecydowanie lepiej:) I cieszę się strasznie, że już wszystkie złe chwile macie za sobą:):) Udanej uroczystości:)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie również kupa śniegu co mnie cieszy:) Ciężko się jeździ - to fakt, ale za to jak pięknie za oknem) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Chrzcinami przejmuję się bardziej, niż ślubem...A jakby się nie udało wrócic do piersi, trudno, nie jestem radykalistą w tym względzie. Dziecko ma być szczęśliwe i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś mi to nie-stresowanie nie idzie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem ogromną zwolenniczką wczesnych chrzcin, a że niedługo post... Tak wyszło :) i tak chcieliśmy wcześniej, ale chrzestna nie mogła

    OdpowiedzUsuń
  9. Też się cieszę :) Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeździ się już dobrze, jak wyjadę spod domu. Na szczęście już odwilż i łatwiej wyjechać.

    OdpowiedzUsuń