Wczorajzakończyliśmy dwudniowy kurs w Szkole Rodzenia. Oprócz innych wykładówprzedstawiono nam ideę bankowania komórek macierzystych. Idea naprawdęinteresująca i warta zastanowienia, ale… Przyszła do nas pani, przedstawicielhandlowy. I tak właśnie się zachowywała. Oczywiście przedstawiła wizję tego, żetaka krew pępowinowa może uratować życie przy większości choróbhematologicznych, że to cenny dar, że jedyna okazja przy porodzie. Mówiła totak, jakby każdy, kto się nie zdecyduje szafował życiem przyszłego dziecka. Apotem doszła do kosztów. Nie będę ich przytaczać, ale bezwzględnie się pani niespodobało, jak jeden z przyszłych tatusiów zrobił podsumowanie tychże. Kwotaniebagatelna. No ale przecież chodzi o życie i zdrowie dzieci… Na koniec, nibyprzypadkiem pani przypomniało się, że jest już październik i pewnie ceny, któreprzedstawiła są nieaktualne. Ale spokojnie, ma jeszcze dwie wrześniowe umowy ijak ktoś się zdecyduje, niech powie teraz, to ona zrobi tak, by było taniej. Itu już parsknęłam mężowi w ramię „Proszę Państwa, tylko dziś, ta cudowna kołdraw tak niskiej cenie. Tylko dla Was, nie zastanawiajcie się.” Może porównanienie na miejscu, ale naprawdę mi się tak skojarzyło.
Widziałam wieluprzedstawicieli handlowych. Zresztą, w sobotę spotkaliśmy się z jednym, którypoświęcił nam 2 godziny. I nawet on nie chciał sprzedać swojego towaru,zdecydowanie droższego, niż oferowana przez panią opcja bankowania w takinachalny i komercyjny sposób. No ale przecież, na życiu dziecka się nie powinnooszczędzać… Nawet na próbie sprzedania czegoś nie przebiera się w środkach…
Sama kiedyś się zastanawiałam nad pobraniem krwi pępowinowej ale zupełnie nie orientuje się w kosztach. Szkoła rodzenia przede mną także może i u nas pojawi się taki pseudo przedstawiciel...Czasami mam wrażenie,że Ci własnie państwo "domokrążcy" nazwani ładnie przedstawicielami nie liczą się z nikim i niczym. Bo co za różnica czy sprzedaje wielofunkcyjne roboty czy miejsce w banku? Dla nich ważny jest zysk.
OdpowiedzUsuńDokładnie, a jak jeszcze mogą pograć na uczuciach, tym lepiej, więcej osób się skusi...
OdpowiedzUsuńMyślę, że sama akcja promowania pobierania krwi pępowinowej jest dobra, ale ceny ponoć kosmiczne. Z tego, co wiem, mało osób stać niestety, na taki krok. Jednak nic na siłę, a mam wrażenie, że ta kobieta wyjątkowo była natrętna.Pozdrawiam Was:*
OdpowiedzUsuńNam obojgu się idea podoba, bo to naprawdę świetna rzecz, ale właśnie chodzi o sposób przedstawienia. A ceny.. no cóż..
OdpowiedzUsuńChwyt marketingowy bardzo skuteczny - uderzenie w czuły punkt i pojechanie po ambicji. Któż się nie poczuje podle po "na dziecko żałujesz?!" Wiedzą co mają gadać :)))
OdpowiedzUsuńJa też o tym czytałam, bo byłam bardzo zainteresowana tą sprawą i rozważałam skorzystanie z niej. Ale koszty zdecydowanie mnie przerosły....
OdpowiedzUsuńLudzie potrafią wyzbyć się wszelkich uczuć, żeby sprzedać towar i zarobić, co jest straszne.Pozdrawiam,Aga. http://odkryc-zmiany.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie oszczędzajcie na...To tekst, który służy do wyciągania kasy :( Odnosi się do uczuć i to wredna manipulacja.Najpierw słyszy się, nie, nie, nie oszczędzajcie na ślubie, to musi być i tamto, bo w końcu jeden ma się ślub.A potem co chwila - nie oszczędzajcie na dziecku. Musi być dobra szkoła rodzenia, komórki macierzyste, najdroższy wózek, bo chyba chcesz, by twoje dziecko było bezpieczne? najlepszy fotelik, wszystko najlepsze...I najgorsze jest to, że chyba każda z nas na to się nabiera. Niektóre kończą na ślubie, inna na wózku (bo ten najdroższy okazał się beznadziejny), a inne płacą co miesiąc za najlepsze prywatne szkoły itp
OdpowiedzUsuńTo najskuteczniejsza forma. A połączona jeszcze z tym, że koleżanka ma, a ja nie będę gorsza prowadzi do całkowitego zaniku myślenia, co faktycznie jest dobre, a co niekoniecznie idzie w parze z ceną
OdpowiedzUsuńNajskuteczniejszy chyba. Bo człowiek zaczyna się czuć, jak wyrodny rodzic co najmniej... I jeszcze dodatek, że to "tylko tyle"
OdpowiedzUsuńA jednocześnie doskonale grają na uczuciach innych
OdpowiedzUsuńKoszty by się dało jakoś przełknąć, choć wizja tego, że tak naprawdę żerują na ludzkiej chęci zrobienia dla dziecka wszystkiego, co najlepsze, jest przerażająca... Choć przechowywanie faktycznie drogie jest. Ale sposób sprzedaży.. Bo to sprzedaż jest... ech, szkoda słów
OdpowiedzUsuńOwszem, nachalność zawsze budzi niesmak. Jednak krew pępowinowa, w przeciwieństwie do równie lub nawet bardziej nachalnie promowanych szczepionek, może się kiedyś dziecku naprawdę przydać. Niezależnie od tego, kto nam o tym powiedział i co o tej osobie myślimy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIdea sama w sobie jest świetna i choć faktycznie kosztowna, to warta zastanowienia. Nie potępiam jej wcale. Tylko ta pani taka jakaś...
OdpowiedzUsuń