poniedziałek, 9 maja 2011

Najwspanialszy szef

    Dawno miałam o tym napisać, ale się nie składało. Zmotywowało mnie dziś. Przeczytałam dziś notkę z głównej strony portalu. Dziewczyna pisała o tym, jak to jej pracodawca poszedł “na rękę” i wsadził ją na najcięższe zmiany po tym, jak powiedziała, że jest w ciąży.
    Nie sądziliśmy, że uda się nam tak szybko. A potem nie sądziliśmy, że będą problemy. Jak dowiedziałam się o ciąży postanowiłam nic nie mówić i normalnie chodzić do pracy. Głównie dlatego, że ciąża to nie choroba, a mnie się umowa kończyła 1 maja. Do tego czasu nijak nie byłabym w przepisowych 12 tygodniach, więc pracodawca mi mógł umowy nie przedłużyć. Ale stało się inaczej. Zaczęłam plamić, miałam nakaz leżenia, postanowiłam się przyznać z założeniem, jak nie oni, to inni. Rozmowa była z dwoma osobami osobno, każda bardzo miła i pełna troski o mnie i Maleństwo. I oboje zgodnie stwierdzili, że sądzili, że ja już mam umowę na stałe. Nawet dobrze, że się upomniałam, nawiasem mówiąc. Umowę mi przedłużyli wiedząc, że do pracy nie wrócę przez najbliższy czas. Bez problemów, wyrzutów, za to z masą rad, żeby o siebie dbać i z zastrzeżeniem, że mam pisać co u mnie.
    Mam najwspanialszego szefa na świecie. Teraz sobie spokojnie mogę oddawać się lenistwu, niechciejstwu i dbaniu o nas. Z pewnością, że mam gdzie wrócić. I tak sobie myślę, że firma dobrze traktująca ludzi zyskuje pracowników, którzy dobrze pracują dla tej właśnie firmy. Tylko czemu nadal ich tak mało?

29 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że tak Ci się udało. Kurczę, dlaczego takie zachowania jak Twojego szefostwa są w dzisiejszych czasach tak rzadkie? Moja koleżanka, gdy zaszła w ciążę i planowała wrócić do pracy, to już potem niestety, nie za bardzo miała gdzie. Całe szczęście, że trafiłaś na takich fajnych ludzi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Czarna Mamba10 maja 2011 10:14

    Dobry szef to skarb.. niestety taki skarb jest niczym eksponat w muzeum - przeważnie unikalny i mało ich się zdarza. U mnie w firmie jedna z dziewczyn pół roku temu zaszła w ciąże, ale nie zachowała się fair wobec szefów.. nie ma po co wracać. Kilka tygodni po niej, okazało się, że kolejna koleżanka jest w ciąży.. bała się strasznie powiedzieć bo po aferze z tamtą atmosfera była nieciekawa. Ale poszła, porozmawiała i wszystko jest dobrze. Znalazła na swoje zastępstwo nową dziewczynę, pracę ma zagwarantowaną, umowę dostała na czas nieokreślony żeby czuła się bezpiecznie. Wszystko chyba zależy z jakim człowiekiem ma się do czynienia.. a człowiek może być przez małe "c' albo przez duże "C". Oby jak najwięcej było tych dobrych CZŁOWIECZKÓW :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zazdroszczę takiego szefa:):)Ja to się nawet boję powiedzieć, że wychodzę za mąż - ale w końcu będę musiała. Najgorsze, że mam umowę do końca września, a ślub w październiku i mogą wyjść z założenia, że zaraz ciąża i dzieci - to po co przedłużać umowę takiemu pracownikowi:( Choć nie ukrywam, że mam nadzieję, że mój szef również okaże się aniołem...i nie będzie tak źle:):):)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Czarna Mamba10 maja 2011 16:03

    Ediii to trzymam kciuki, żeby u Ciebie też było ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że to wciąż rzadkie przypadki. A może nie tak rzadkie, tylko nie mówi się o nich tak często?Dobrze, że trafiłaś na takich pracodawców.

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz przy rozmowach o pracę to nawet facetów pytają, czy planują mieć dzieci... Także pracodawcy się boją panicznie, ale niejedna panna zrobila tak, że zatrudniła się i zaraz w ciąży. A to robi złą opinię całości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Angel Oscuro11 maja 2011 14:07

    Szczerość czasem popłaca, ale czasem dostaje się po czterech literach i stąd cały strach

    OdpowiedzUsuń
  8. Angel Oscuro11 maja 2011 14:08

    Sądzę, że nie będzie źle :) a przyznaj się, póki nie wyjdzie, ze się boisz. Szczerość czasem się opłaca. A przecież z samego ślubu się dzieci nie biorą ;) Inaczej ja już bym była na porodówce ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Angel Oscuro11 maja 2011 14:10

    Sądzę, że rzadkie, bo dziewczyny kombinują. Znam parę takich, które zatrudniły się i po miesiącu szły na L4.. To nie nastraja pozytywnie. No ale ja w końcu w katolickiej fundacji, bądź dobry jak chleb i takie tam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. madeleine@onet.eu11 maja 2011 14:24

    szczęściara :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlaczego nadal ich tak mało? Bo kobiety kombinują. Biorą L4 od początku ciąży, a po porodzie przynoszą L4, opieka, L4, opieka. Dodam tylko, że urodzone dziecko jest zdrowe. Jestem kobietą, matką i jestem szefem. Przy zatrudnianiu kobiet boję się, że ciąża zmieni pracownika w nieefektywnego wyciągacza należnych świadczeń :( Niestety.I jak to się mówi - jak się ma dobre serce, to trzeba mieć twardą d... i gruby portfel :)Zwalnianie, czy nieprzedłużanie umów jest łatwiejsze dla Pracodawcy. Nie da tobie szansy, ale też nie ponosi ryzyka zawiedzionego zaufania :)Cieszę się, że trafiłam na super szefa!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety, bo trudno przyznać, że kobiety są straszne, muszę się z Tobą zgodzić. Ale chyba najgorszą krecią robotę robię te, które przychodzą do pracy i, albo nie mówię, że już są w ciąży, albo zachodzą natychmiast i po miesiącu ich już nie ma. Sama znam przypadek, że firma dała umowę na stałe po 6 miesiącach, dziewczyna od razu poszła na zwolnienie i nie ma jej już 4 rok...Przy czym cierpią dziewczyny, które mają naprawdę trudną sytuację, które chcą pracować, a nie mogą. Oczywiście się nad sobą nie użalam. Choć do pracy bym chętnie wróciła, ale mus to mus...

    OdpowiedzUsuń
  13. A dlatego, że spora część kobiet niestety "uciekała" i nadal "ucieka" na zwolnienie, tak jakby ciąża była chorobą. Oczywiście niestety czasami zdarzają się takie przypadki, że kobieta musi leżeć, ale z pewnością nie jest to normą. Niektóre panie w ciąży uważają, że wszyscy muszą wokół nich skakać, a one nawet kartki z biurka na biurko przenieść nie mogą. Smutne to, ale prawdziwe. Dopóki kobiety nie będą wykazywały takiej postawy jak autorka bloga, tak niestety będzie. Sama mam 3 dzieci i za każdym razem pracowałam aż do rozwiązanie. Problemów żadnych nie miałam. Co prawda, wracałam do pracy zaraz po urlopie macierzyńskim, ponieważ zasiłek wychowawczy nie przysługiwał, a utrzymać się z jednej pensji jest praktycznie niemożliwe.Wszystkiego dobrego dla mamy i maleństwa.

    OdpowiedzUsuń
  14. ris_sadiablo@amorki.pl13 maja 2011 22:30

    No to ja może z drugiej strony... Zatrudniam 25 osób. Zawsze starałam się być wyrozumiała, ludzka, zrozumieć kobietę, wszak sama jestem kobietą itd. Jakiś czas temu jedna z pracownic [zatrudniona na stałe, żeby nie było!] zgłosiła się, że jest w ciąży i lekarze nie są pewni czy wszystko w porządku, bo chyba coś nie tak z dzieckiem... Żal mi się jej zrobiło, jak mi w gabinecie chlipała, powiedziałam, żeby się nie martwiła, że pójdziemy jej w firmie na rękę, że dostanie lżejsze obowiązki [mimo, że nie pracowała fizycznie ani w laboratorium chemicznym!], że gdyby miała potrzebę wyjść do lekarza czy coś w czasie pracy to nie ma sprawy, że zawsze może wziąść urlop na telefon [nie tylko ustawowe 4 dni] itd. Pogadadła jeszcze chwilę, jak to się trzęsie o dzieciątko i wyszła. Na swoje nieszczęście nie domknęła drzwi... Tuż za progiem rozjaśniła mordkę, oznajmiła, że stara ... [czyli ja] jest głupsza niż taboret, ona zaś czuje się super, a zwolnienie załatwił jej znajomy lekarz, a teraz idzie do galerii bo nie myśli marnować dnia w firmie... To właśnie takie "mamuśki" robiś złą prasę wszystkim kobietom. Zresztą uczciwie się przyznaję, że owa paniusia, jak tylko wróci i skończy się jej okres ochronny [albo znajdę jakąkolwiek furtkę prawną] wyleci na bruk. I nie dlatego, że zaszła w ciążę, a dlatego, że jest paskudną bezczelną kłamczuchą.Nadmianię jeszcze, że już kilka "ciężarówek" [określenie żartobliwe, nie obraźliwe] w firmie miałam, i przyznaję, że większość jest "normalna" - czyli pracuje na miarę możliwości, nie nadużywa zwolnień ani nie cyrkuje w czasie pracy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedź jest prosta... Bo to jest Polska...

    OdpowiedzUsuń
  16. a teraz od strony pracownika: miałam wspaniałą pracę, pracowałam do dnia rozwiązania, nie chodziłam na zwolnienia, do lekarzy w godzinach pracy, zostawałam po godzinach, dawałam w pracy z siebie ile tylko mogłam. Miałam nadzieję tam zostać, bo: praca fajna, satysfakcjonująca, szef (wydawał się) w porządku, zarobki ok. I co? Jak tylko można było mnie zwolnić, to mnie zwolniono.Komentarz chyba zbędny.

    OdpowiedzUsuń
  17. ris_sadiablo@amorki.pl14 maja 2011 01:26

    Parszywiec szef i tyle. Poza wspomnianą panią ŻADNA z moich pracownic nie straciła pracy z powodu zajścia w ciążę! A kilka z nich ma małe dzieci, które rodziły, jak już u mnie pracowały. Staram się doceniać pracownika, któremu zależy, który chce coś zrobić. Natomiast [niestety!] postawa podobna do prezentowanej przez wspomnianą powyżej moją pracownicę wcale nie jest wyjątkiem! U mnie się co prawda trafiła tylko jedna taka, ale kilku zaprzyjaźnionych ludzi posiadających firmy nie raz narzekało!Moim zdaniem prawda leży pośrodku - z jednej strony pracodawcy [wbrew publicznym deklaracjom] nie szanują pracownic - matek, i ich stanowiska pracy nie są w żaden sposób chronione; z drugiej zaś strony zbyt często młode kobiety wykorzystują okres ciąży na L4 jako dodatkowy urlop "na zapas". Błędne koło?

    OdpowiedzUsuń
  18. to zależy do jakiej firmy się trafi:)jeśli to coś dużego to firma sama musi płacić takiej osobie za jej zwolnienie zdrowotnejeśli firma ma do 12 pracowników (czy jakoś tak) to płaci jej ZUSmogę się oczywiście mylić ale tak właśnie mnie poinformowano i w każdym bądź razie jakoś tak to działa.Zresztą sama jestem "pracodawcą" i mam koleżankę w ciąży u siebie. Firma 2 osobowa, zyski praktycznie takie że wychodzę raz lepiej od niej a raz gorzej ale sama nie dałabym rady. Koleżanka poprosiła mnie teraz (a jest już w 7 miesiącu ciąży) o zmianę umowy o pracę na pełen etat, sama by opłacała zus(a raczej dokładała do tego co ja płacę) a na zwolnieniu miałaby więcej kasy. I tu właśnie tkwi problem - pierwsze 33 dni zwolnienia ja jej muszę zapłacić - pytanie z czego? ona pójdzie na zwolnienie ja będę zmuszona znaleźć kogoś nowego płaca mi się podwoi (muszę zapłacić jej + pracownik). Co zostanie dla mnie? Nie tyle abym była skąpą osobą ale mam już rodzinkę i jedno dziecko na utrzymaniu, drugie w drodze. NA dodatek koleżanka nie jest do końca kompetentna w wykonywaniu swoich obowiązków (ale nie chciałam jej zwalniać jak mi powiedziała że jest w ciąży). Żadne rozmowy z nią na dłuższą metę (max tydzień) nie przynosiły rezultatów. Dodam że nie zarabiamy w Polsce kokosów - jej płaca to 1600 zł +bonusy. Ma umowę na 1/2 etatu na 700 parę złotych. I co zrobić z taką zagwozdką?

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiele większą by miała tą kase, bo pewnie chodzi o macierzyński głównie, a nie o dwa miesiące, bo na macierzyński liczy się ostatnie 12 miesięcy i średnia z nich. A umowa od początku była jasna, ja bym chyba nie zmieniła. Pominę, że ona i tak pójdzie na zwolnienie i te 33 dni nadal pozostają problemem. W mojej firmie wtedy jest po prostu wakat i czekają, aż minie, by kogoś zatrudnić. Tylko, że nasz firma ma grubo ponad 12 pracowników, a zwolnienie opłaca zus po tych 33 dniach.

    OdpowiedzUsuń
  20. Angel Oscuro14 maja 2011 14:59

    Dziękuję bardzo za życzenia :) Sama chciałam pracować do lipca, potem obligatoryjny urlop dla całej firmy i wrócić jeszcze na wrzesień, może nawet dłużej. I już czegoś dostaję w domu, bo mi nic nie wolno, a mąż goni nawet od zrobienia sobie herbaty. Na szczęście w większości go nie ma w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Angel Oscuro14 maja 2011 15:02

    Aż mnie wbiło w łóżko. Pominę już kłamstwo, bo zawsze ma krótkie nogi i popieram całą sobą niechęć do takiej osoby. Ale jak można tak grać na uczuciach i odstawiać szopkę na temat dziecka... Nikomu nie życzę tego, co przeżyłam przez ostatnie tygodnie, ale nie ośmieliłabym się chlipać pracodawcy jaka jestem biedna, jeżeli tak by nie było. Ale zło wraca. Zawsze

    OdpowiedzUsuń
  22. Angel Oscuro14 maja 2011 15:04

    Strasznie mi przykro. Czasem się właśnie nie opłaca i potem ma się uraz. I koło się zamyka... Ale szef jest po prostu okropny

    OdpowiedzUsuń
  23. Angel Oscuro14 maja 2011 15:06

    Błędne też o tyle, że jak ktoś już raz się sparzył właśnie jak ta pani powyżej, to następnym razem będzie uciekać na zwolnienie, bo nie opłaca się pracować, skoro i tak dostaje się wymówienie. I tak samo się nakręca

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeśli myślimy o tej samej notce (a chyba tak), to całe szczęście tam się wszystko wyjaśniło i szefowa okazała się dobrym człekiem, tak samo koleżanki-pracownice :))) Ale co prawda to prawda, dziś niestety szefostwo woli wycyckać, wyssać wszystkie siły, a jeśli ktoś słabnie, ma problemy czy musi zacząć bardziej dbać o zdrowie, staje się niewydajny i sru! wylatuje.Może to zabrzmi dziwnie, ale ja boję się drugiej sytuacji. Boję się, że kiedy znajdę następną pracę, matki bądź przyszłe matki będą liczyć, że skoro sama nie mam dzieci, będzie można zwalić na mnie dużą część obowiązków, wyręczać się czy prosić o zastępstwo. Raz na jakiś czas, wiadomo, jak każdemu, ale nie mam zamiaru robić za frajera tylko dlatego, że ktoś chce mieć wolne i lepić pierogi dla 5-tki swoich dzieci, podczas gdy moje wolne ma niby być mniej ważne, bo chcę je poświęcić egoistycznie na np. wyjazd we dwójkę. Tego się obawiam, bo wiem, że nie dam się tak wykorzystywać i mogą wynikać konflikty.

    OdpowiedzUsuń
  25. Angel Oscuro17 maja 2011 15:25

    Tam faktycznie na szczęście się poukładało.Ale masz rację. Sama niedawno jeszcze byłam tą bez zobowiązań, którą można obstawić niedzielę. Bo przecież dziecku się niczego nie zabiera, a dzieciate towarzystwo za nic nie może raz do roku gdzieś popracować w niedzielę

    OdpowiedzUsuń
  26. ris_sadiablo@amorki.pl31 maja 2011 01:15

    A z drugiej strony - jeśli pracodawca raz się "sparzył" na takiej paskudnicy, to następne "ciążówki" już będą miały bardziej pod górkę... Ja sama od tej pory będę [niestety] sprawdzać zwolnienia, dużo ostrożniej iść na rękę, żadnych "uprawnień" dodatkowych, ponad to, co wymuszają na mnie przepisy... Dlatego też pisałam o błędnym kole: pracodawcy lekceważą pracownicę, pracownica "kantuje" pracodawcę, więc pracodawca tym bardziej nie ufa pracownicy, więc pracownica...

    OdpowiedzUsuń
  27. ris_sadiablo@amorki.pl31 maja 2011 01:28

    Do niej wróciło, bo zrobiła sobie trzydniową przerwę w zwolnieniu, a ja w tym czasie "zredukowałam" jej stanowisko! Może jestem paskudna, ale nie toleruję kłamców. Gdyby po prostu powiedziała mi, że jest w ciąży - sprawa z mojej strony wyglądałaby identycznie - wszystkie "ciężarówki" ;) mogły czy to wyskoczyć do lekarza, czy wziąść wolne na telefon w razie złego samopoczucia częściej niż cztery dni w roku, wszystkim starałam się zapewnić lżejszą pracę... I zupełnie nie rozumiem po co w moim gabinecie w twarz mi rzucała te bzdury o lęku o dziecko, o zagrożeniu, o tym, że lekarze się wachają czy wszystko będzie dobrze...? Po co? Fakt, jak słuchałam jak jojczy i popłakuje serce mi się ścisnęło - do licha, ja też jestem kobietą, mam 5 letnią córeczkę, i gdyby to jej coś groziło... A zaraz potem ten kubeł zimnej wody na głupi łeb! "stara ... [cenzura]", "lewe zwolnienie od znajomego", "galeria, bo dzień w firmie to dzień zmarnowany"... Może nie powinnam była jej zwalniać, bo jak dostała informację o redukcji to się serio poryczała - okazało się, że jej facet zarabia jakieś marne grosze i to nie regularnie i jej całkiem przyzwoita pensja stanowiła dla nich główne źródło utrzymania, ale ręka mi nie drgnęła - za bardzo zabolało wtedy, kiedy ja się martwiłam o jej maleństwo [jakby to na moją córcię padło?], a ona po prostu miała ochotę połazić po sklepach.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ani grama wyrzutów sumienia też bym nie miała. Jak się coś robi, to się myśli o konsekwencjach. Ona nie pomyślała i oto efekty, całkiem zasłużone.

    OdpowiedzUsuń
  29. 27 year old Analyst Programmer Walther Hegarty, hailing from Clifford enjoys watching movies like "Spiders, Part 2: The Diamond Ship, The (Die Spinnen, 2. Teil - Das Brillantenschiff)" and Shooting. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a Jaguar C-Type. Widok na strone wydawcy

    OdpowiedzUsuń