poniedziałek, 23 maja 2011

Na wiwat

            Zapadłamsię jak pod ziemię, ale już tłumaczę. Internet nam się wywalił. Jakoś tak kołośrody. Nawet chciałam wtedy odpisać na komentarze i bach, nie ma. Zadzwoniłamdo telekomunikacji i dowiedziałam się, że naprawią do 48 godzin. Pojawił się izniknął i tak z parędziesiąt razy. I żeby nie było za pięknie, nawet o stanzgłoszenia nie mogłam się dowiedzieć, bo modernizowali system i moglisprawdzić, jak się nazywają. We własnym dowodzie, czyli klientom pomóc niemogli. Że już nie skomentuje, że jak zadzwoniłam na Błękitną Linię to pani mnieokrzyczała, że jej głowę zawracam, a powinnam od razu na pomoc techniczną.Wiwat kultura w narodzie. Pomoc techniczna na szczęście się milsza okazała. Wkażdym razie Internet już mamy. Mam nadzieję, że na dłużej.

Znacie sposób na Internet zominięciem potentata TP? Tylko bezprzewodówka mnie nie bawi, bo nie chodzi umnie.

            Żeby byłojeszcze zabawniej zadzwoniła do mnie pani w sprawie pierwszej fotoksiążki. Niepamiętam, czy pisałam, ale przypomnę, jeżeli tak. Zamówiłam fotoksiążkę, powielu, wielu telefonach pan mi powiedział, że jej się wydrukować nie ma. Pnimieli jedyną kopię, bo w między czasie dysk mi dokonał zgonu. To na pewnopisałam. I wtedy zamówiłam inną, gdzie indziej. W dniu odbierania nowej pan odpierwszej zadzwonił, że mogę ją odebrać, bo mu przysłali. Powiedziałam mu, żejest niepoważny, że traktuje klientów jak idiotów i że produktu nie zamierzam odbierać.No i w piątek zadzwoniła pani do mnie, że ta fotoksiążka leży i czeka na mnie.Zdenerwowałam się strasznie, bo stawiają mnie w głupiej sytuacji, choć to onizawinili. Powiedziałam jej to, co wyżej do jej szefa. Odparła, że jej szef nicnie powiedział. Wiwat organizacja firmy.

            A generalnie to dziśmam dzień na „usiąść w kącie i popłakać”, wiec się odmeldowywuję. Ahoj.

10 komentarzy:

  1. W kwestii internetu: na pierwszym studenckim mieszkaniu mieliśmy akcje z Neostradą. Szlag człowieka brał. Najlepszy był motyw, gdy mieli zrobić jakąś modernizację (oczywiście wcześniej nie ostrzegli) i najdalej za 24h miał wrócić internet. Nie było go prawie dwa tygodnie i sami nie umieli sobie poradzić z tym, co narobili. W dodatku stało się to dokładnie na sesję, wiec nie mogłam czytać żadnych ogłoszeń w sprawie egzaminów ani nic. Byłam wściekła jak cholera (i nie tylko ja).W kwestii fotoksiążki: ja bym powiedziała, że ją odbiorą, ale nie płacę skoro mają taki burdel ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas najlepiej jest w lecie, gdy często zdarzają się burze i ulewne deszcze- internet potrafi "leżeć" po takiej pogodzie nawet dwa dni! Ale za to na co dzień jest szybki i raczej nie ma z nim większych kłopotów. Jak na razie:):)Mam nadzieję, że mimo wszystko będziesz się uśmiechać:) Pamiętaj, że uśmiech jest jak promyk słońca:)

    OdpowiedzUsuń
  3. łooo, co za ludziska! normalnie nic tylko im tylko tyłki skopać : ale ostatnio jak tak przyglądam się naszemu społeczeństwu, to mam wrażenie, że jacyś tacy strasznie chamscy i agresywni się stają :

    OdpowiedzUsuń
  4. W kwestii fotoksiążki, ja tych państwa nie mam ochoty nawet widzieć.W kwestii internetu... Przeniesienie numeru załatwiali 3 miesiące...

    OdpowiedzUsuń
  5. Słoneczka u nas nie brakuje, także usmiechowego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedługo pewnie napiszę posta pt jak się traktuje ciężarne, spokojnie, obserwacji nie zabraknie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem jak można obejść to badziewie, ale wiem, że dołek trzeba przeczekać. Najlepiej w samotności, chyba że ktoś namiętnie wtedy lubi się wygadać.

    OdpowiedzUsuń
  8. To się na pewno da obejsć, tylko kwestia kosztów...No przeczekałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ~http://szkarlatnywilk.blog.onet.pl/26 maja 2011 22:08

    Spotkałam już mnóstwo niekompetentnych firm. Zaczynając od mojego poprzedniego pracodawcy gdzie nawalała administracja, kończąc na firmach kurierskich, z którymi swą ostatnią przygodę już opisywałam, toteż powtarzać nie będę. A dziś kolejna niekompetentna firma zaszła mi za skórę, o czym opowiem wkrótce. Ach.... te człowieki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Angel Oscuro28 maja 2011 13:50

    Mnie to bardzo denerwuje, bo sama staram się nadrobić, jak coś już zrobię źle, a generalnie staram się robić jak najlepiej

    OdpowiedzUsuń