poniedziałek, 22 marca 2010

Marzanna w morzu i oczekiwanie

            Zimazostała utopiona dziś. Cała relacja prawdopodobnie się ukaże jutro na stroniemojej pracy (link po prawej). Sama tekst pisałam, więc nie będę się powtarzać;)

A ja… Jakaś zawieszona. Zutęsknieniem czekam obiecanych gór. Ale to dopiero w kwietniu. Oczekiwanie nacoś ma w sobie magię i dozę ekscytacji nieporównywalną do niczego. Czekam więc…I to moje oczekiwanie powoduje czasem coś, co wbija mnie w krzesło zzaskoczenia. Zazwyczaj za sprawą mojego Osobistego Mężczyzny. Podobno pókiumiemy się zaskakiwać, to miłość trwa…

3 komentarze:

  1. fafroszek8@amorki.pl24 marca 2010 09:41

    Najpiękniejszy moment dnia? Kiedy siedzi się w biurze, wśród tony papierów i przylatuje malutki ptaszek na okno i śpiewa tylko dla ciebie:-) Pozdrawiam ciepło wiosennieFifi

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja mam raj, niedaleko Wisły z końmi za oknem i ptakami na parapecie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fafroszek8@amorki.pl25 marca 2010 19:41

    Ja niestety mogę tylko podziwiać ptaszka na kratach za oknem ale pamięta o mnie, kilka razy w ciągu mojej pracy mnie odwiedza;)

    OdpowiedzUsuń