piątek, 6 lutego 2009

Mam czas to piszę

            Chwilkaczasu to piszę. Pominę, że dostałam przykazanie pisania.  hehe  Ostatnio skupiam siętylko na wrażeniach z pracy. Otóż… Jest fantastycznie. Mam nawet własne biurko,co dla pedagoga, który nie jest pedagogiem szkolnym, jest dość dziwne, bozazwyczaj ma się kawałek biurka dzielony z innymi kolegami. Ale jak ktośjeszcze mnie zapyta czy mam kompa i internet to będę krzyczeć. Pewnie, jeszczesłużbowy telefon, auto i osobistego służącego. Ogólnie świetna ekipa, któraprzyjęła mnie jak swoją, fajni podopieczni, którzy dużo chcą i dużo potrafią.Jest jeden minus, mój osobisty współpracownik, w sensie jestem z nim napracowni, usiłuje mnie zagłaskać na śmierć. Słowo. Jest miły do obrzydzenia,ale mam nadzieję, że mu przejdzie. Jak nie to ja zainterweniuję. To doskonałydowód na to, że nie każdy facet może być w stosunku do mnie miły. Choć w tymtrzeba być po prostu dobrym, wtedy mnie to nie irytuje a nawet pochlebia.

            Sądzę, żesprostałam oczekiwaniom i opisałam co powinnam. Teraz znikam grzecznie donauki, bo jutro z pracownika zamieniam się w studentkę i trzeba się czegośnauczyć. Wierzcie mi, że mi się wybitnie nie chce. Ale podobno cierpienieuszlachetnia. Podobno… Może kiedyś to sprawdzę.

10 komentarzy:

  1. No z chęciami to jest najgorzej;) ja właśnie czekam na egzamin

    OdpowiedzUsuń
  2. Chęci chęciami, ale jak się jest od poniedziałku do piątku w pracy a w każdy weekend na uczelni to się zwyczajnie nie ma sił...

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Pani Spokojna6 lutego 2009 18:59

    Zazdroszczę Ci - dobra atmosfera w pracy to 3/4 sukcesu :)) Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  4. zapalka_na_zakrecie@op.pl6 lutego 2009 20:35

    Wiecej plusow niz minusow w takim razie :-) chociaz taki przymilny czlowiek to by mi chyba odebral kazda radosc z plusow ... nie cierpie slodzenia, od razu mi mdlo :-/

    OdpowiedzUsuń
  5. I teraz jasne staje się dlaczego moja kariera akademicka skończyła się tak wcześnie :). A taki człowiek w pracy po ok 2 tygodniach staje się nie do zniesienia.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Angel Oscuro6 lutego 2009 22:02

    Mnie jeszcze nie odbiera, dziś go trochę utemperowałam, ciekawe na jak długo ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie to jest bardzo ważne, bo mnie jest trudno z nowymi ludźmi się zapoznawać, więc ich przyjęcie wiele dla mnie znaczy i wiele mi ułatwia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwierz mi, szybciej....

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet kota można zagłaskać na śmierć, prawda? Zrób z tym porządek Grzeszny Aniele, póki to początek, zwyczajnie ustal granice, bo później to już będzie trudniej... i wszystkiego najlepszego w nowej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję :) już załatwiłam, teraz bajerują mnie podopieczni ;)

    OdpowiedzUsuń