czwartek, 9 listopada 2017

Do poczytania

Chcecie poczytać? Fragment jeszcze ciepły, dopiero wyszedł spod moich palców (a po drodze zawiesił mi się komputer i już bałam się, że nie odzyskam tego, co w pocie czoła stukałam, nauczona na błędach posłałam kopię Osobistemu).

Spotkała na mieście babcię i nie bardzo wiedziała, jak się zachować. Nie miała pojęcia, ile kobieta wie, co wie i od kogo. Nie widziały się od tej felernej wigilii, kiedy wyszła z domu z Marcinem, ale nie wiedziała, co babcia wie o jej dalszych losach. Podejrzewała, że uważa, iż wróciła do domu i jest po staremu. Ojciec się raczej nie chwalił takimi „wybrykami i fochami”, jak to nazywał.
- Chodź, siądziemy tu na ławeczce, nogi już nie te – powiedziała starsza pani i pociągnęła ją w stronę ławki na rynku, z widokiem na fontannę. – Jak ci się wiedzie, dziecko?
- Dobrze, babciu, nauki mam sporo, rzadko udaje mi się wyjść i tak po prostu nic nie robić.
- Nauczysz się i zdasz, mądra dziewczyna jesteś. A teraz jest ci łatwiej, jak jego nad tobą nie ma.
Patrzyła na nią, nic nie rozumiejąc. Babcia, mama ojca tak po prostu o tym mówi?
- Co tak patrzysz? Myślałaś, że nie wiem, jak on was traktuje? Wiem i serce mi pęka, bo nie tak go chciałam wychować. Gdzieś popełniłam błąd, zawaliłam jako matka.
- Babciu – szepnęła i głos uwiązł jej w gardle.
- Zawsze był dokładny – kobieta ciągnęła, jakby nie usłyszała wnuczki. – Musiał mieć wszystko idealnie i tak, jak on chciał. Poukładane pod kreskę, ułożone pod kreskę. Teraz pewnie zdiagnozowaliby autyzm, czy inną chorobę. Wtedy był uważany za porządnego chłopca. Nikt nie wiedział, że potrafi wpaść w taki szał… Ukrywał to, w szkole zawsze idealny, na pokaz, w domu z niego wychodziło. Bałam się go, wiesz? Bałam się i robiłam, co chciał, byle był spokój. Myślałam, że chronię tym siebie, jego siostrę, że chronię spokoju w domu, a ja wychowałam bestię. Teraz tego się nie popiera, bo to grzech, ale trzeba mu było dać parę razy pasem po dupie, to by może był inny. Mniejszy grzech dać klapsa, niż wychować potwora, co krzywdzi innych.
- Babciu – Karina miała łzy w oczach. – Babciu, a może dzięki temu on tylko krzyczy i nie bije? Babciu, chciałaś dobrze.
- Dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane – staruszka wyprostowała się i zaczerpnęła głęboki haust powietrza. Otrząsnęła się z wspomnień, choć poczucia winy nigdy nie zdejmie ze swych barków. Od tego mogła ją uwolnić tylko śmierć. O którą modliła się każdego dnia. O śmierć swoją i swojego syna, by już nikogo nie skrzywdził, by wieczny spokój zapanował nad jego rodziną.
- Nie mogłaś wiedzieć.
- Nie pocieszaj mnie, Karinko, bo to nic nie da. Stara jestem, swoje wiem, błędów się wstydzę, ale przyznać się do nich już nie. Twoją mamę ostrzegałam, nie chciała słuchać, potem prosiłam, by odeszła, też nie chciała. Nie miałam siły wyrwać jej z poczucia winy i bycia ofiarą. Dlatego cieszę się, że tobie się udało. Jakbyś coś potrzebowała, to wiesz, gdzie jestem. Nie odkupię tym swych win, nie naprawię krzywd i błędów, ale mogę próbować tworzyć nową przyszłość, taką lepszą. Przepraszam cię, kochanie, za niego, za to, co wam zrobił – spojrzała jej w oczy. Karina czuła, że łzy kapią jej po policzkach, mocząc wiosenną kurtkę, ale nie przejmowała się tym zupełnie.
- To nie ty powinnaś przeprosić.
- Ktoś powinien, a on tego nie zrobi – westchnęła staruszka.

17 komentarzy:

  1. Gorzkie to, bardzo gorzkie. Chyba nie uśmiechasz się zbyt często przy pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko mi się zdarza, a chwilami muszę odejść, bo mnie telepie. No cóż, ktoś pisze komedie, ktoś pisze takie smutki. Oba potrzebne

      Usuń
    2. To prawda. Takie pisanie boli, ale może i trzeba tak - żeby te emocje wypłynęły z człowieka i nie kłębiły się pod skórą?

      Usuń
    3. Druga część jest zdecydowanie weselsza, choć też nie prosta.
      Jest sporo książek, coraz więcej o przemocy, ale psychiczną pomija się milczeniem zbyt często. A ja właśnie o tym chciałam napisać

      Usuń
  2. Trudny temat, ale życie nie jest tylko różowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest, a jak nie widać śladów, to jakby nic się nie działo, prawda?

      Usuń
  3. Brzmi intrygujaco...jednak nie wiem czy umialabym uniesc taka ciazka historie? Nie lubie romansidel ale nie musza sie dobijac....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla każdego coś innego. Temat trudny, długo mi siedzi w głowie, ale ja jestem pedagogiem resocjalizacji - to dużo powinno wyjaśnić.

      Usuń
    2. A ja lubię takie książki ciężka tematyka bardzo mi odpowiada. Z chęcią poczytała bym wiecej😉

      Usuń
    3. Wiem, ze w zyciu nie wszystko jest piekne- jednak dobrowolnie nie lubie sie "dobijac"- moze czasami lepiej zyc w niesiwadomosci ...

      Usuń
    4. Czasem lepiej. To nie są książki dla każdego, do nich trzeba dorosnąć, dojrzeć, a czasami po prostu ominąć.

      Usuń
  4. Trudny temat, ale taki mamy świat, nie można omijać ciężkich tematów tylko dlatego, że istnieją. Świetnie napisane.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się. Tylko imię bohaterki zmieniłabym. Karina kojarzy się z taką Karyną co jeździ z Sebixem w golfie

    kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bohaterowie mają takie imiona od zarania dziejów i nie wyobrażam sobie ich zmiany.

      Usuń