piątek, 11 kwietnia 2014

O trzecim dziecku

Pod poprzednim postem A-Normalna  się żachnęła, żebym nie zarzekała się, że nie chcę więcej dzieci, bo o drugim też mówiłam, że nie teraz, a tu voila. A więc po porządku.
Syn, a raczej pomysł na ciążę szybciej powstał w naszych głowach z kilku powodów. Po pierwsze i najważniejsze, strasznie się oboje baliśmy, że mnie znów położy, jak z Córą. Wtedy koniec, u siebie by się nic nie dało, musiałabym wrócić do mamy, bo sama nie dałabym rady, a ona nie mogłaby przeprowadzić się do nas z kilku względów. Owszem, pewnie Córa już by chodziła do przedszkola, ale pozostaje reszta dnia i konieczność prania, gotowania, czy choćby zrobienia sobie herbaty, gdyby resztę robił Osobisty. Co z kolei skutkowałoby dłuższym mieszkaniem na budowie, bo nie oszukujmy się, nie wprowadzimy się do domu jak z magazynu o wykańczaniu wnętrz. Drugim powodem jest moje serducho, które coraz młodsze nie jest, a wiadomo, że ten organ się zużywa. Jeśli liczyć, że zużywa się z każdym uderzeniem, a moje potrafi walić 240 na minutę... No. Ja też nie jestem coraz młodsza i tu przechodzimy do kolejnego powodu. Ja wiem co to znaczy mieć starych rodziców. Tak, starych. Moja mama mnie miała, jak miała 37 lat. Wiecznie brana za moją babcię. Owszem, kocham ją bardzo, jest super mamą, ale nie chcę tego fundować moim dzieciom. Trzecie musiałoby być szybko, a nie chcę absolutnie. Inną sprawą, typowo wygodną, jest to, że nasz dom przewidziany jest na właśnie tyle osób. Na górze jest nasza sypialnia, dwa pokoje dla dzieci, garderoba i duży pokój rekreacyjny.
Oczywiście, jakby się zDARzyło, nie będę mówić o wpadce, to dar, zawsze, to nie będę załamana, czy nie będę brała pod uwagę aborcji. Duży pokój można przerobić i też będzie. Chłopak byłby Kajtek, a dziewczynka Jagódka, a co. Przy czym bardzo nie chcę tej możliwości przerabiać. W związku z tym rozważam wkładkę domaciczną, ale hormonalną, nie tą z miedzią. Tak, wiem, ona też, jakby co, jest wczesnoporonna, ale na początku działa głównie hormonami. Ewentualnie gumki. Innej możliwości u nas nie ma z uwagi na wyżej wymienione serce.
A już na sam koniec. Mamy parkę i jako taka równowaga w domu jest. Psa sobie sprawimy, żeby kocicę zrównoważył i będzie super.

10 komentarzy:

  1. A ja Cię podziwiam, słowo;) Za to, że dajesz radę i ogarniasz to wszystko: dwoje dzieci, budowa, codzienność, która czasem bywa przecież niełatwa...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest tak: nie mam wyjścia, to ogarniam, bo co mam zrobić? Dzieciom jeść dać trzeba, sobie też, wyprać, bo na tyłek trzeba coś założyć

      Usuń
  2. Ja uważam że jesteście bardzo dojrzali i mądrzy. Nie rozumiem ludzi, którzy robią sobie mnóstwo dzieci (przeważnie są tą katolickie małżeństwa przeciwne antykoncepcji, bo to przecież tabletki wczesnoporonne, co jest bzdurą...a jakby jakaś osoba chciała mi powiedzieć, ze nie mam racji to chce jej zamknąć buzie: biorę hormony, nie mam owulacji, więc jestem niepłodna podczas brania, płodność wraca jakoś pół roku po odstawieniu) I nie chcę nikogo atakować, bo wierzę w Boga, modlę się do Niego, jestem osobą wierzącą, ale nie katoliczką, ponieważ nie zgadzam się z kościołem w paru kwestiach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chrześcijanin, nie katolik. Ja hormonów doustnych nei mogę :(

      Usuń
  3. :) hihih ja tez chciałam Kajtka, ale Mój Mąż stwierdził że nie bedzie Kajtka bo sie wszystkim kojarzy z boćkiem ;) i pomysł umarł :P

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja Angel rozumiem, jak się choruje to nie zawsze można mieć to czego się chce. W mojej sytuacji przy RZS lekarka mi powiedziała, że im szybciej będę mieć dzieci tym dla mnie lepiej, bo choroba postępuje i później będzie trudniej. Chciałam mieć kiedyś trójkę ale przy naszych warunkach mieszkaniowych to tylko dwoje raczej będziemy mieć no chyba że coś się zmieni. Jak na razie to drugie planujemy jak mała pójdzie do przedszkola i co najważniejsze my przy moich lekach musimy wszystko planować, "wpadka " nie może się zdarzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie chcę trójki, zawsze chciałam dwójeczkę i mam :)
      Tak, wpadki przy lekach nie mogą mieć miejsca.

      Usuń
  5. Twoje serducho bije podobnie jak moje :) :)

    OdpowiedzUsuń