Tak, tak, u nas święta odwołane. Mama dziś pojechała do szpitala na koronografię. Prawdopodobnie wyjdzie na święta, ale niewiele zrobi. Ja mogę pojechać w każdej chwili. I też niewiele zrobię. Dziś ulepię uszka, mąż ma mi zagnieść ciasto, chcemy ubrać choinkę, by choć troszkę świątecznie było... Armagedon normalnie...
U nas święta też na wariackich papierach, bo tak się skupiliśmy na przyjściu Małej na świat, że Wigilia nas zaskoczyła swoim nadejściem :)Najważniejsze, żebyś spokojnie urodziła nic więcej się na chwilę obecną nie liczy :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Mamy! Oby na święta wyszła i wszystko było dobrze!:)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Kocią Damą.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło i uważaj na siebie :) trzymamy kciuki z Krasnalem
OdpowiedzUsuń..ale się narobiło:> samo życie..mimo wszystko życzę spokojnych i radosnych Świąt;))
OdpowiedzUsuńMimo wszystko życzę Wam wszystkim zdróweczka, radości i spokoju oraz oczywiście- Wesołych Świąt!:)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak Ty pierwsza :) Gratuluję :) u mnie zanosi się niestety na to, że urodzą za mnie ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście wyszła i święta wróciły na swoje miejsce
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie, przydadzą się :) a ja się tam wolę nie trzymać, albo Młode niech się nie trzyma... sama już nie wiem
OdpowiedzUsuńNa szczęście święta wróciły na miejsce. O ile ja czegoś nie wywinę...
OdpowiedzUsuńDziękuję i oczywiście wzajemnie :)
OdpowiedzUsuń