Pierwszy pobyt na porodówce zaliczony. Oczywiście pomęczyłam się 9 godzin i... trafiłam na oddział, a w końcu do domu, bo skurcze zeszły do zero zero nic.
Dziś byłam na KTG i jak widać też wróciłam. Może faktycznie donoszę do stycznia. Następne 15 grudnia.
Moje autko naciągnęło "sobie" ręczny. Na szczęście autko mojego Bardzo Osobistego Mężczyzny już naprawione, bo temu z kolei padł normalny hamulec. A dokładniej odpadł. Komputer stacjonarny odmówił posłuszeństwa, padła karta graficzna.
Pies nam łysieje i nie do końca wiemy dlaczego. Mam nadzieję, że witaminy, które dostała pomogą, bo nawet na pole nie chce iść. Zimno jej, ale przy tym, co ma na sobie, to wcale się nie dziwię.
Edit: Zadziwiające... Mam wrażenie, jakbym nie napisała słowa o czymś innym, niż o dziecku...
Ważne, żeby maleństwo było zdrowe i żebyście obydwoje szczęśliwie i szybko wrócili do domu.
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was mocno kciuki! Na pewno wszystko będzie OK:)
OdpowiedzUsuńPamiętaj im bardziej i częściej boli tym lepiej(może dla mnie położnej,ale i dla ciebie tez)bo oznacza to szybszą akcję porodową i bliżej do końca:)powodzenia życzę,byś wypluła na świat maluszka:D bo i są takie pacjentki,które śmiejemy się że wypluwają dzieci:D rach ciach i po bólu:)jak dostaniesz w domu pierwszych skurczy połóż się w wannie,nie lec do szpitala od razu,lekkie pobolewania,dość rzadkie możesz ukoić leżąc w wannie,porobić przysiady przy łóżku..fakt,że to samo będziesz robic na porodowce ale to co innego.Wiadomo,ze jak wody odejda natychmiast musisz jechac do szpitala ale poki worek owodniowy jest caly i skurcze sa nieregularne mozesz posiedziec do 2 godzin w domu:)))powodzenia!!!!!!
OdpowiedzUsuńO, czyli już naprawdę naprawdę bliżej niż dalej :)))
OdpowiedzUsuńjuż niedługo, coraz bliżej! za chwil parę :))
OdpowiedzUsuńKasiu trzymam mocno kciuki, żeby wszystko było dobrze i dzieciątko urodziło się zdrowe. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńjak ci pies łysieje, to sprawdz czy nie ma nużycy. mój niestety miał i wyglądał jak stary dywany!
OdpowiedzUsuńChyba nie rozumiem. Wraca się po określonej liczbie dób...
OdpowiedzUsuńNajbardziej to za psiurę trzymaj :)
OdpowiedzUsuńByłam na szkole rodzenia i nie panikuję, jak lekko boli...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie... słyszę tykanie ;)
OdpowiedzUsuńAlbo do stycznia. A co.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) jak na razie jest tylko opieszałe w wyjściu, ale cóż, to ono decyduje, co ja mogę
OdpowiedzUsuńNa szczęście wszystko wygląda na to, że weterynarz miał rację i to od obroży przeciwpchelnej, bo zaczyna się błyszczeć i przestały jej kłaki wypadać.
OdpowiedzUsuń