Dziś poszłabym do pracy po sierpniowym urlopie. Dotarło to do mnie wczoraj i jak tylko sobie o tym pomyślałam, przeszły mnie ciarki. Nie chce mi się wracać. Na początku zwolnienia mnie strasznie nosiło, to fakt. Ale chyba głównie przez przymusowe leżenie non stop. Teraz leżeć non stop nie muszę, a jest to całkiem przyjemne. Ale nie tylko dlatego dobrze mi w domu. Pomijam też kwestię tego, że się wysypiam, a zapotrzebowanie na sen skoczyło mi do 12 godzin na dobę. Zwyczajnie dobrze mi w domu. Lubię na spokojnie gotować obiad, sprzątać i robić wszelkie domowe czynności przeplatając je filmem, czy książką.
Do pracy zamierzam wrócić, nie będę gospodynią domową, nie pozwolę, by utrzymywał mnie mąż. Ale na razie, z pieniążkami, mogę sobie posiedzieć w domu i pobawić się w kurę domową. Oczywiście zadbaną kurę, w związku z czym wybywam dziś do fryzjera.
Czyli tak jak u mnie ;) Mi też jest dobrze, że mam czas na wiele rzeczy, spokojnie posprzątam i ugotuję obiad, ale nie zamierzam do końca życia tak siedzieć ;) Jak się uda, to od października studia i może dorywczo jakaś praca. Kokosów zarabiać nie będę, ale fajnie mieć trochę swojego grosza.
OdpowiedzUsuńNa szczęście ja mam na tyle swojego grosza, ze utrzymam nas, a mężowska wypłata idzie na budowę, a i z mojej coś zostanie zawsze :) I to mi daje komfort :)
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze:) Fryzjer poprawia nieziemsko samopoczucie, wiem coś o tym:) Ja to chyba bym też nie zniosła siedzenia w domu przez bardzo długi czas. Wciąż gdzieś mnie nosi:)Dbajcie o siebie. Zdróweczka Wam życzę całą masę!
OdpowiedzUsuńMi też odpowiada takie siedzenie w domu :) Z tym,że ja myślę jak to zrobić by po macierzyńskim nadal zostać w domu, ale tak żeby spływały co miesiąc pieniążki. Bo dobrze mi w roli gospodyni domowej, a jak już będzie Maleństwo to myślę, że będzie mi jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńJuż od paru lat zdarza mi się zapominać, że to już koniec wakacji :)))
OdpowiedzUsuńmoja babcia kiedyś zawsze mawiała, że zadbana gospodyni powinna być ozdoba domu :) a do tego jeszcze z zaokrąglonym brzuszkiem... piękniejsze ozdoby juz nie ma na świecie:):) Zdrówka dla Was:):):):)
OdpowiedzUsuńJak ja bym poleżała w domu, matko i ocze, rboty nie ogarniam. Ja sobie nie przypominam, żebym posiadałą wiedzę na temat Twjego odmiennego stanu, a jak nie pamiętam to znaczy że nie gratulowałam co niniejszym czynię i przytulam do wielkiego bebecha:):):):) Zajebiście no:)
OdpowiedzUsuńBo w domu jest fajnie na chwilę, a przecież jest tyle ciekawych miejsc :) A w pracy zawsze coś się dzieje
OdpowiedzUsuńFajnie, jakby na wychowawczym spływały pieniążki, ale ja chyba nic nie wymyślę w tym temacie. Ale pół roku jakoś przetrzymam, a potem planuję powrót :)
OdpowiedzUsuńA mnie się tak ułożyło, że 1 września nadal pozostał początkiem czegoś :)
OdpowiedzUsuńGorzej, ze w moim wypadku to coraz bardziej marudząca ozdoba ;)
OdpowiedzUsuńA dziękować, dziękować :)
OdpowiedzUsuń