Tak jakdalej w wierszu, zabrali piec kaflowy. Pozostała po nim szaro bura jama. Aleinaczej niż w wierszu, nie zamierzam prosić o oddanie. Nie przypominał mi teżbramy tryumfalnej. Dla mnie był starym zawadzającym czymś, co zabierało ponadmetr kwadratowy powierzchni. W sobotę przeszedł do historii. W ogóle sobota tobył istny dzień świra. Bardzo Osobisty Mężczyzna miał jechać na budowę, bomieliśmy w planach zasypywanie fundamentów. Do rana nie wiedzieliśmy, o której.Tak samo, jak nie wiedzieliśmy, o której przyjadą panowie od pieca. Więc mążzabrał się za cięcie drzewa. Panowie w końcu dali znać, że przyjadą o 9,koparka miała być o 13. Zaczęło się. Panowie skończyli o 11, mąż wyniósł kupęgruzu, ja zabrałam się za sprzątanie przed 12, bo chciał, bym z nim jechała nabudowę, żeby prowadzić w jedną stronę. Na piątym biegu posprzątałam z grubsza,pojechaliśmy. Dość powiedzieć, że operator koparki przyjechał dwie godzinypóźniej. Mogłam spokojnie posprzątać… Aleto jeszcze nic. Brakło nam ziemi na fundamenty. Zasypane są dokładnie dopołowy. Resztę dziś zamówiliśmy. Po powrocie ja się zabrałam za sprzątanie, mążza łatanie dziury w kominie, bo trzeba zabetonować, potem poleciał do drewna,by skończyć, a potem było już 8 wieczorem.
Dodatkowooboje się tak doprawiliśmy, że w niedzielę umieraliśmy, bo nas przeziębieniewzięło.
Czekana nas jeszcze jedna rewolucja, ale to w listopadzie, bo wcześniej czasu brak.A mianowicie remont dwóch pokoi w celu położenia paneli. Jupi. I przemeblowanie.Jupi do kwadratu. Ale potem będzie pięknie.
Angel ale miejsce na łóżeczko jest i to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńMnie też się marzy mały remont, ale mój Mąż jest człowiekiem, który na dźwięk tego słowa dostaje gęsiej skórki:) Cóż poradzę:)A przeziębienie niech sobie idzie precz od Was:)
OdpowiedzUsuńTo jest mega ważne :) a miejsca to jest nawet na jazdę na rowerze ;)
OdpowiedzUsuńMój też, szczególnie, że musi go zrobić w tak zwanym międzyczasie. A do dnia zero coraz mniej czasu wbrew pozorom. Ale przeważyły względy praktyczne
OdpowiedzUsuńja się mogę zgłosić do układania paneli bo to jak puzzle :D baaardzooo milutko wspominam z mojej kuchni :) jak mi tylko Moim Osobiści Męzczyźni powolą ;) dokładniej chyba bardziej ten mniejszy niż większy ale nooo... pozdrawiamy morsko :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Wam pogoda dopisuje :) Spokojnie :) Panele się ułożą, gorzej z meblami, kotem i sprzątaniem ;)
OdpowiedzUsuńPiece kaflowe najpiękniejsze nie są, ale swoją duszę mają :) Pamiętam jak kiedyś, gdy byłam mała grzałam się przy takim piecu u babci :)A remonty są męczące, ale jak pięknie później wygląda :)
OdpowiedzUsuńNiektóre są ładne, jak mają ładne kafle. Ale co mi po jego ładności, jak zawadza ;)
OdpowiedzUsuń