Nie zajęło nam to dużo czasu. Nawet pięć minut nie minęło. Zamordowaliśmy. Nie było co zbierać. Jedna paletka do badmintona jest w stanie agonalnym, drugą dzieci sobie na tyle zreperowały, że są w stanie uczyć się odbijać. Na usprawiedliwienie dodam, że one miały z dwadzieścia lat ;) Nie walimy aż tak mocno, żeby lotką rozerwać żyłkę.
Po 8 latach małżeństwa, ponad 11 bycia razem, wczoraj odkryliśmy, że oboje lubimy grać. On nie proponował, bo uważał, że ja nie bardzo, ja miałam tak samo.
Zostawiłabym to bez komentarza, ale jednak mam. Jak dobrze, że po tylu latach potrafimy się czymś zaskoczyć.
Musimy kupić nowe.
No i pięknie 😁
OdpowiedzUsuńNie ma to jak się zorientować w połowie września, że się mogło grać całe wakacje
UsuńUwielbiam grać, choc czasem nadgarstek nie pozwala. Reszta familii to gracze w tenisa, szanse z nimi mam marne ale warto czasami ich i siebie zaskoczyć!
OdpowiedzUsuńW tenisa nigdy nie grałam i, choć tak podobne, nie ciągnie mnie.
UsuńGrałam raz z koleżanką i zgubilysmy piłkę 😂 nie pytaj jak, bo nie wiem 😜 Junior podoba się tenis, więc kiedyś pewnie sprobujemy
UsuńSkutecznie ;)
UsuńPograłabym, oj bardzo! :) Dzieciństwo się przypomina ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie w dzieciństwie grałyśmy z kuzynką całymi wieczorami, czasem lotki nie było już widać. Stąd wiek paletek ;)
UsuńUwielbiam.
OdpowiedzUsuńJa zapomniałam, że uwielbiam
UsuńPotrenujemy i latem zrobimy turniej :D
OdpowiedzUsuńOsobisty właśnie zamówił 6 rakietek, więc będzie czym grać :D
Usuń