Wczoraj mnie olśniło. Że owszem, mam prezenty dla Pań z przedszkola, dzieci i pani Ani, ale nie mam prezentu od Córy dla pań. A przecież ona kończy i by wypadało, a do końca roku przedszkolnego dwa tygodnie. Stanęło na czekoladkach z napisem dla wszystkich i kwiatach z zakładką, i oczywiście czekoladką, dla wychowawczyni.
Przy okazji wybieraliśmy prezent dla Osobistego na Dzień Taty. Rozważaliśmy koszulkę z napisem Taki tata to skarb, ale stanęło na czymś inny. Potem Wam pokażę, bo niby nie zagląda, ale wiecie, strzeżonego i tak dalej.
Wyglądam, jak dziecko wojny. Podrapane nogi, ręce, jeszcze jakiś siniak się zaplątał. Kończyłam ogródek różany, zakładałam agrowłókninę i sypałam korą, na miejscu, gdzie róże już rosną. I nic nie pomogło tłumaczenie, że ja im robię dobrze, ale sado-maso mnie nie interesuje. Niewdzięcznice.
Napisałaś olśniona, a ja przeczytałam ośliniona i tak się zastanwiam kto Cię obślinił :D
OdpowiedzUsuńDziecko mnie ostatnio oślinia, sprawdza, jak smakuje skóra
UsuńJak ja uwielbiałam zawsze tę atmosferę końca roku, kwiaty, prezenty ;)
OdpowiedzUsuńZ perspektywy skarbnika już nie tak fajnie, ale atmosfera się udziela
Usuń