poniedziałek, 4 grudnia 2017

Po urodzinach

No i już po.Najbardziej szalone urodziny, jakie robiliśmy. Sobota rano, patrzę do lodówki, a tam zero mleka, no dobra, pół litra, a ja mam zrobić jakieś ciasto i tort. Z planu, mówiącego, że z Córą pojedzie Osobisty, a ja sobie spokojnie porobię wyszło, że pojechaliśmy wszyscy, przy okazji na zakupy. Ale od razu po balecie do domu.
Tia... Po balecie zszedł z góry jakiś pan i mówi, że dziecko, co miało pozować uczestnikom kursu fotograficznego się rozłożyło i czy ktoś pożyczy dziecko w zamian za ładne zdjęcia. Mówię Córze, że my nie mamy czasu i wychodzimy. A ona idzie ze spuszczoną głową i słyszę, że szkoda... To telefon do Osobistego, który siedział w samochodzie i sru do środka. W efekcie na zdjęcia poszli oboje, z godziny zrobiło się półtorej, a my czekamy na efekty.
W domu byłam o 15.30, więc biegiem do roboty.
W niedzielę niby spokojnie, ale po powrocie do domu okazało się, że owszem, biszkopt na dzisiejszy tort do przedszkola (zamiast piątku, bo babcia okazała się ważniejsza) upiekłam, ale budyniu już nie ugotowałam. Godzina 19. Ugotowałam, studziłam na polu, już o 22 przekładałam biszkopt :P

A teraz najlepsze. Z całej góry prezentów, lego, książek, puzzli, samochodów, gier i ciastoliny największą furorę zrobił... dwu centymetrowy karaluch.

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pożyczyłam dwoje, żeby w razie W narobili więcej hałasu :P

      Usuń
  2. :)))) najważniejsze, że wszystko się udało 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. :)))) najważniejsze, że wszystko się udało 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas Junior wymarzyl sobie gre Pierdzioch. Ehh faceci...

      Usuń
    2. A widziałaś te wymiotujące stworki? Chyba w Biedronce były. Koniecznie chcieli!

      Usuń
  4. Ale, że ta gra karaluch? CO się go puszcza po planszy? Okropny jest ;) Dzieci faktycznie mają z Tobą za dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie gra, taki robal co chodzi, bo ma wibrę :P nazywa się robak nano hexbug

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Oczywiście karalucha mam na myśli ;)

      Usuń
    2. Na szczęście nie, ale jak zobaczę znienacka, to się wzdrygam

      Usuń
  6. O matko :) Mam nadzieję, że nam się nigdy nie trafi, bo godzinne szczekanie murowane :D

    OdpowiedzUsuń