piątek, 15 grudnia 2017

Zero spinki + edit zdjęciowy

Od dwóch tygodni wiedziałam, że na lekcjach otwartych z tańca i baletu ma się pojawić mikołaj. I byłam przekonana, że to będą cukierki, maksymalnie jakiś mikołaj czekoladowy. A dziś na grupie fb zobaczyłam zdjęcie, które wrzuciła pani Ania, a tam tyle dobra, że szok. I napisałam do niej, żeby wiedzieć, co jest w paczce, żeby Synowi zrobić, bo ostatnio Córa wygrała konkurs, on nie, ona dostała paczkę na urodziny od kuriera, on nie (i nie pomaga tłumaczenie, że jego wszyscy goście byli) i było mu okropnie przykro. I chciałam mu zrobić taką paczkę i podłożyć i byłoby super. I mi nie wyszło, bo pani Ania napisała, że paczka dla Syna będzie, bo chodził i może wróci i ona chce. Głupio mi się zrobiło, bo wyszło, jakbym się prosiła. Oczywiście nie chce słyszeć o zapłacie. To pomyślałam, że zrobimy jej prezent, oczywiście nie od mikołaja, bo nie mam jak podrzucić, musiałabym to zrobić w tajemnicy przed dziećmi, bez sensu. I ja myślałam o czymś słodkim i jakąś ozdobą świąteczną, akurat w przedszkolu kiermasz jest, więc byłoby dwa w jednym. A moje dzieci wymyśliły chatkę z piernika. Robioną przez nas.
Zero spinki, ciasto dopiero się chłodzi. Jeszcze upiec, złożyć, udekorować... Naprawdę, zero spinki ;) czy u nas nie może być normalnie?

Edit 21:59
Prace budowlane zostały ukończone



11 komentarzy: