środa, 13 listopada 2013

Budowlanie

Sezon budowlany jakby u nas zamknięty. Okna wprawione, brama garażowa też. Czekamy na wykonanie drzwi wejściowych i pewnie jeszcze w tym roku zostaną zamontowane. W garażu zrobiona gładź i pomalowane, żeby potem nie musieć pod stelażem bramy robić. Podłogi zaimpregnowane. Plan minimum został więc wykonany, troszkę z nakładem. Bo jeszcze Osobisty powiercił dziury pod gniazdka elektryczne.
Dokonaliśmy też dość trudnego wyboru płytek do salonu. Tak, będzie w płytkach, bo na drewnianą podłogę nas nie stać, panele nie każde nadają się na ogrzewanie podłogowe, a poza tym mamy wyjście na taras, a panele niszczą się bardzo szybko, jak się je porysuje. Padło więc na duże płytki, oczywiście maziate, żeby nie trzeba było tego myć pięć razy dziennie i gładkie, w sensie szkliwione, nie chropowate. Spodobały nam się rudo pomarańczowe, ale jak wyjdzie w efekcie, tego nikt nie wie. W każdym razie, ani jasne, żeby nas nie oślepiało za każdym razem, jak tam wejdziemy (południowa strona jest cała w oknach, od podłogi do sufitu), ani ciemne, żeby się nie grzały. Choć przez te nasze trzyszybówki to niewiele ciepła przechodzi.
Teraz byle do wiosny i następnego roku, a tam tynki, wylewki, podłoga, łazienka i kuchnia i ... do siebie.

3 komentarze:

  1. Czyli jest już bliżej niż dalej do swojego ;) Pokaż jakieś zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co pokazywać, to raz, dwa nie chcę pokazywać zdjęć publicznie. Córę pokazałam, bo taka była umowa z MAM, a zdjęć też już nie ma

      Usuń
  2. No i tego "do siebie" się trzymajmy :)

    OdpowiedzUsuń