sobota, 16 marca 2013

Zima zima zima

Przyszła zima biała
śniegiem posypała...

Ja mówiłam, że jeszcze spadnie śnieg. Dwa centymetry i będzie leżał dwa dni. Nikt mi nie wierzył, spadł we wtorek i powiedziałam, że za karę poleży do niedzieli. No dziś się już zaczął topić, ale to, co pokazał, to przeszło moje proroctwo. Wczoraj w Krakowie zaspy grubo ponad kostki, błoto na chodniku niewiele niżej. A ja w zamszowych butach. Do tego wiało lodem i ogólnie było mocno nieprzyjemnie. O odśnieżaniu można pomarzyć. U mnie na mojej wiosce lepiej dbają o chodniki. Czystko, sucho, aż dziecka na sanki nie ma jak zabrać.
Zrobiłam przegląd Lewka, opłaciłam mu ubezpieczenie, odchudziłam portfel. Takie wydatki najbardziej mnie frustrują, bo nic z nich, namacalnego, nie mam, a szarpią mnie sporo, bo auto na mnie i tylko na mnie.

9 komentarzy:

  1. Śnieg do kostek to nic. Dzwoniłam do rodziców i u nich i teściów (czyli jakieś 50-70km od Krakowa) spadło śniegu po kolana i tak okrutnie wiało, że na oknie śniegu było pół metra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Informuje, ze na kurdwanowie , wprawdzie chodniki odśniezone, ale sniegu po łydki tudzież kolana mego Brzdaca...w Gaju 70 cm.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, u nas zaspy i mróz, musiałam na powrót wyjąć z szafy moją puchówkę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nas też zasypało, na szczęście obok las, więc było gdzie iść na sanki...
    A co do auta...to skarbonka bez dna, nawet gorsza niż dziecko, bo dziecko chociaż przytuli i powie że kocha (no przynajmniej może tak zrobić) :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas do lasu niestety daleko no i przez chodnik trzeba :P

      Usuń
    2. U nas też przez parę chodników i ulicę, na szczęście to takie obrzeża, że chwilę można nieść sanki, a czasami nawet o nas zapominają :P

      Usuń