piątek, 22 marca 2013

Pedagoga z dzieckiem rozmowy

Wolne sobie wczoraj chciałam zrobić. Wagary, jak na pierwszy dzień wiosny (?) przystało. Ale nie da się, jak dziecko przynosi buty i kurtkę i się wybiera. No i poszłyśmy na spacer, choć moje ścięgno Achillesa prosi o leżenie i nawet straszenie pewnym rehabilitantem nie sprawia, że boleć przestaje.
I tak sobie idziemy, tu grupka, tam grupka, więc tłumaczę Córze:
- Dziś dzień wagarowicza. W podstawówce to może nie, ale wyżej to przynajmniej raz w ten dzień na wagary iść trzeba.
Mijała mnie jakaś starsza pani, z miną świętego oburzenia. Ale dwóm nastolatkom ewidentnie humor poprawiłam.

11 komentarzy:

  1. hihihihi a potem mówią że nasze dzieci to sa nienormalne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I tu się zgadzam;) Zawsze w szkole chodziliśmy na wagary w ten dzień z moją paczką;)

    OdpowiedzUsuń
  3. haha;)Takich pedagogów w szkole potrzeba. Pamiętam pedagog z liceum. Przychodziła czasami na zastępstwo, jak nie miałam jakieś środkowej lekcji, ale generalnie nie była słuchana, raczej zbywana milczeniem. Nie chcieliśmy z nią rozmawiać.Zresztą jedyne co zawsze przygotowywała na zajęcia to "rozmowa o asertywności, co to jest, itd''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękować, pewnie dlatego do szkoły się nie wybieram :P
      Mój pedagog, zresztą jestem z nim na Ty, jest muzykiem, ma zespół, małolaty sikają po nogach, ale dzięki niemu jestem tu, gdzie jestem

      Usuń
  4. Nie jestem za wagarami, moi rodzice też nie byli. Ale zawsze mówili mi jedno, jeżeli idzie cała klasa, masz iść też ty...a kiedy szła cała klasa??? w pierwszy dzień wiosny :) A najlepiej było w liceum...szkoła mała z każdego rocznika tylko dwie klasy, więc łącznie 6 klas, po ok 20 osób. Wszyscy się świetnie znaliśmy, więc zawsze w tym dniu szkoła była pusta, a my wszyscy razem na wagarach...kiedyś z całej szkoły zostało tylko 5 osób...ale miały problemy, nauczyciele do końca roku im wytykali że się wyłamały :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wagarami jako tako nie, ale Dzień Wagarowicza jest sympatyczny :)

      Usuń
    2. Zwłaszcza jeżeli świeci słońce :P

      Usuń
  5. Ech, przypominają się stare dobre czasy. Na studiach Dzień Wagarowicza robiło się częściej, ale w szkole średniej to było prawdziwe święto - celebracja zwiewania ze szkoły ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na studiach jak zwiałam z etyki, to spotkałam pana doktora na przejściu dla pieszych :P Częściej zwiewałam, jak ciągnęłam dwa kierunki, bo mi się już nie chciało

      Usuń