poniedziałek, 8 listopada 2010

Zderzak

            Pojechałamdziś do ośrodka zdrowia, by zmienić nazwisko w karcie. W końcu. Tylko troszkęmi zeszło… Ale nie o tym mowa. Wyszłam z ośrodka, idę do auta, a tam kartka zawycieraczką… Pomyślałam sobie nawet, że to list z pogróżkami, bo zaparkowałamna miejscu taksówkarzy. Nie. Kartka z numerem rejestracyjnym auta, które mnierysnęło. Potwierdził to pan, który znalazł się obok mnie i nawet otarcie mipokazał. Naprawdę malutkie, szkoda zachodu z dochodzeniem „odszkodowania”.Szczególnie, że rysa powstała na plastiku. Zadziwiła mnie jednak uczciwość..Chyba zachowam sobie tą kartkę na pamiątkę. Choć przyznaję, że nie wiem, czyzostawił ją sprawca, czy świadek. Nie spodziewałabym się czegoś takiego.Naprawdę, jakby nie ta kartka, nie wiedziałabym, że mam uszkodzone auto.Zwyczajnie bym się tego nie dopatrzyła… Jednak jeszcze istnieje pojęcieuczciwości… Ile razy na parkingu zdarza się, że ktoś huknie drzwiami o innysamochód, odrze do gołej blachy i zwyczajnie odjeżdża. I nikt nie reaguje.Szukaj wiatru w polu. I choć szkody są widoczne, nie przyzna się. Już w ogólenie wspomnę o ucieczkach z miejsca wypadku, bo to przypadek bardzo ekstremalny.

            Takie małewydarzenia, a tak przywracają wiarę w ludzi…

6 komentarzy:

  1. jestem pod wrażeniem. niech ten 'wirus' się rozprzestrzeni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście nie mogłam z szoku wyjść, a kartkę miałam w ręku... Ale faktycznie, niech się życzliwość rozsieje..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym w pierwszej kolejności pomyślała, ze to świadek doniósł. Niektórzy bardzo lubią skarżyć na innych ;)Ale z dwojga złego lepiej żeby to była drobniutka rysa i nie warta zachodu, niż poważny ubytek, a brak numeru sprawcy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już dwa lusterka wymieniłam, bez numeru sprawcy.. Dziękuję, nigdy więcej...

    OdpowiedzUsuń
  5. to mi się skojarzyło z pewnym blogowiczem... napisał on kiedyś posta o tym, jak sam zarysował zaparkowany samochód i zostawił namiar na siebie... co prawda puszył się tym do bólu przez bite kilkanaście stron maszynopisu, że aż się niedobrze robiło, ale to świadczy o tym, że takie przypadki się zdarzają... jednak u Ciebie, to chyba jakiś świadek pod...lił kierowcę, bo dlaczego numer rejestracyjny, a nie numer telefonu?...

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mi się tak wydaje, ale efekt jest :)

    OdpowiedzUsuń