niedziela, 8 listopada 2009

Służą mamonie, a nie Bogu

            Miało byćsprawozdanie z Wrocławia. Nie będzie. A to dlatego, że rano poszłam dokościoła. Czytanie było o wdowie, co dała ostatni grosz. No i ksiądz proboszczwalnął kazanie. Oczywiście o budowie nowego kościoła, której to jestemprzeciwna od momentu wspomnienia o planie tejże. No ale do rzeczy. Mówi, żezaplanował dużo, ale dzban się wyczerpał i ma mały dług. I tak obliczył, że narodzinę to wypada tylko 300 zł. Wyprostowało mnie. I że on absolutnie niesugeruje, że mamy dać. Nosz… Obsiedli mnie i nie dało się wyjść, a słowo daję,że byłam blisko. Ale już moja noga tam nie postanie. Wolę dalszy kościół, bylenie tam. Bo ten dług to bagatela półtora miliona złotych.

            Księża wmojej parafii jeżdżą najlepszymi autami. Jeden tylko chodzi na piechotę bo autanie ma. Reszta służy pieniądzom. Proboszcz wciąż woła o kasę. Remontuje starykościół, buduje nowy, wciąż mało kasy. Narobił długów. A dach w starym,zabytkowym kościele grozi katastrofą budowlaną. Ale ważniejszy jest nowy.

            Gdzie czasysłużebności kościoła? Jego posługi? Mam dość zakłamanie księży. Mam dość ichbiadolenia. Mam dość ich wyjazdów do ciepłych krajów na panienki. Mam dośćcałego ich kościoła. Ostatni raz.

            Wolę msze znaszymi. Bo są szczere.

4 komentarze:

  1. Najpewniej dobrze rozumiem, że owa msza to we Wrocławiu była - mam rację? Szczerze nie dziwię się Twojej reakcji, też by mną tąpnęło. Nie żebym miała coś do budowy nowych Kościołów, proszę bardzo, ale jak nic wkurza mnie bezczelne wyciąganie pieniędzy od ludzi przez księży "że oni nic nie sugerują ale dobrze byłoby gdybyście dali", tak jak piszesz, że jemu wyszło, że na rodzinę wychodzi po 300 zł ... U mnie dzisiaj w Kościele też było o wdowie, która oddala ostatni gorsz. Mszę miał Proboszcz, uwielbiam Go naprawdę - takiego Księdza ze świecą szukać! Kazania ma poprostu piękne, zawsze można "wyciągnąć" z nich coś dla siebie, nawet taka ja, która nie za często chodzi na Msze. Przez 25 lat jak nasz Proboszcz jest w parafii nie zdarzyło się jeszcze, żeby poprosił o pieniądze na cokolwiek (nie mówię o zbiórkach ogólnokrajowych np na ofiary klęsk żywiołowych itp które ogłasza biskup), co roku przy okazji kolędy jest zbierana danina diecezjalna i parafialna i zaznacza się ile na każdą z nich się daje (każdy daje ile chce/może i ksiądz bierze tyle ile jest napisane, nigdy więcej) - za te pieniądze ocieplił Kościół, wymienił ławki, wybudował probostwo choć całyczas mieszkał przy kościele - u nas w parafii nigdy nie było oddzielnego budynku jako probostwa. I co roku Proboszcz robi finansowe sprawozdanie na co ile zł poszło.Oj, ale się rozpisałam ... :) Przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro piszę, że budowie jestem przeciwna i o "naszych" księżach to chyba logiczne, że msza u mnie, a nie we Wrocławiu. Tam by mi było obojętne i nie musiałabym oświadczać, że moja noga tam nie postanie, nieprawdaż?

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale Cię rozumiem. U mnie jest podobnie, ale nowy kościół właśnie kończy się budować... Zastanawiam się czy powieszą nad wejściem "Kościół - spółka handlowa". Chyba powinni, bo ostatnio też ciągle o kasie i kasie na wykończenie budynku.

    OdpowiedzUsuń
  4. No ale oni to przecież dla Boga...

    OdpowiedzUsuń