Seks za pieniądze.
Budzi wiele kontrowersji. Dla jednych to normalne u innych będzie to coś poniżającego zarówno stronę świadczącą usługi seksualne jak i klientelę. Jak każde takie zjawisko ma dwie strony. I nie chodzi mi tylko o stronę biorącą i dającą.
Kobietę, która zarabia ciałem na chleb jesteśmy w stanie potępić w sekundę, o mężczyznach wolimy nie mówić wcale. Dzieci, o ile oczywiście dostrzeżemy problem dziecięcej prostytucji,jest nam żal i najchętniej zamordowalibyśmy tych, którzy je do tego zmuszają.Tylko zdarza się tak, że dorośli też zostali do tego zmuszeni, a dzieci robią to z własnej woli, która niekoniecznie jest podyktowana głodem.
Czy w takiej samej mierze są godne potępienia dwie kobiety, z których jedna ma wszystko, ale brakuje jej do perfum za 3000 zł i dorabia ciałem a druga nie ma nic prócz mało płatnej pracy na dwa etaty i chorego dziecka, za którego leczenie trzeba zapłacić, a nie ma jej kto pomóc? Oczywiście są to skrajne przypadki z ogromną skalą rozpiętości pomiędzy. Jak potępić kobietę, która do nierządu została zmuszona, którą klienci gwałcą i poniżają? Jak współczuć dziecku (?), które zwabia klienta,całość nagrywa na taśmę a potem jeszcze go szantażuje, byle tylko zdobyć jeszcze więcej pieniędzy na dragi czy też jakiś gadżet?
Zastanawiałam się kiedyś co stoi za sprzedawaniem siebie, zarówno u kobiet jak i u mężczyzn. Może to po prostu rozpaczliwa potrzeba posiadania kogoś, kto zaakceptuje, da namiastkę czułości.A zysk… Zapłata za poczucie brudu i tego, że czułość i akceptacja były na moment, na otarcie łez…
A klient? Bez względu na płeć. Co w nim pozostaje? Satysfakcja, poczucie spełnienia, może, nie neguję tego. Każdy ma wybór i jak mu odpowiada taki układ to proszę bardzo. A może jednak zostaje niesmak, że tylko ktoś za pieniądze chce z nim (nią) być. Lub ogromna pustka, po ramionach, które nigdy tak naprawdę nie należały do płacącego…
po przeczytani wiem, ze nigdy z takich "uslug" nie skozystam...
OdpowiedzUsuńmotywacje... strasznie skomplikowana sprawa... form, postaci tego fachu jest tyle, że trudno o jednoznaczne podsumowanie... jedno jest pewne: nie każda prostytutka jest ku.rwą, a ku.rewstwo niekoniecznie oznacza sprzedawanie swojego ciała... myk tkwi gdzieś indziej... gdzie? intuicyjnie wiem, czuję, ale opisać nie potrafię...
OdpowiedzUsuńMnie zastanawia czemu tyle kobiet się w ten sposób poniża, oczywiście mówię o tych, które nie muszą iść z każdym a idą. Sam seks za pieniądze jest OK ale pod warunkiem, że taka kobieta wybiera faceta, z którym chce się kochać i sama ma z tego nie tylko kasę ale i przyjemność.
OdpowiedzUsuńTego fenomenu nie rozumiem i chyba zrozumieć nie chcę
OdpowiedzUsuń