piątek, 14 grudnia 2007

Nieszczęśliwa miłość?

„Jestem nieszczęśliwiezakochana”.

Zdanie wypowiadane równie często przez nastolatki jak i osobydorosłe. Nieszczęśliwa miłość opiewana była przez pisarzy i poetów. Pominędywagacje na temat różnicy między zakochaniem, a miłością, bo to powinno byćjasne.

Nieszczęście powoduje  smutek, ból i cierpienie. Czy więcuzasadnione jest mówienie tak o miłości? Owszem, boli jeżeli druga osoba nieodwzajemni uczucia. Ale miłość jest czymś najpiękniejszym co może się namzdarzyć. I dla samego tego faktu uważam, że określanie jej jako nieszczęśliwejjest mocno nietrafione. Umartwianie się nic nie da, może jedynie zniszczyćwiarę i wspomnienia, które na pewno są, choćby uczucie oczekiwania na telefon.Każde uczucie, które nam się zdarza nas ubogaca, pozwala bardziej docenić jakiśaspekt życia.

Jak już koniecznie ktoś musijakoś określić stan nieodwzajemnionej miłości to może warto użyć określenia nietrafienia w drugą stronę? Oczywiście bez dodatkowej oceny drugiej osoby, boserce nie sługa, i to, że ktoś nas nie pokochał nie jest niczyją winą.

13 komentarzy:

  1. Zgodzę się, że wszystko co nas spotyka nas wzbogaca, uczy czegoś... Ale miłość może być nieszczęsliwa, tak jak związek... chyba warto by było to rozłożyć na kilka aspektowPozdrawiamwww.tillworld.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet jesli nie trafiamy z miloscia do drugiej osoby, to nie mozemy mowic o niej nieszczesliwa... to co czujemy jest w nas i pieknie jest gdy uczucie jest odwzajemnione, ale milo jest nawet jak kochamy kogos bez wzajemnosci... na dluzsza mete moze to prowadzic do cierpienia, nie mniej jednak jest to uczucie wielkie i szlachetne...czym innym jest natomiast sytuacja, w ktorej zdajemy sobie sprawe, ze ktos nas kocha, ale rozne czynniki nie pozwalaja nam byc ze soba... tutaj tez jest milosc, i tez jest szlachetna, ale cierpienie i niezrozumienie jest o wiele wieksze... i tu chyba mozna mowic o nieszczesciu...dziekuje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam "Zahir" Paulo Coelho.Miłość nie może być nieszczęśliwa. To tylko ludzie komplikują sobie życie oczekując wzajemności.Polecam książkę i... zrzutypamieci.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie Zrzutów nie musisz polecać ;) masz we mnie wierną fankę ;) A książki poczytam jak polecisz mi jak wolny czas znaleźć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. stan zakochania bez wzajemności to rzeczywiście paradoksalne zjawisko... wyłącza się racjonalne myślenie, osoba zakochana nie przyjmuje do wiadomości, że nastąpiło "nie wstrzelenie się faz", że "nic z tego nie będzie"... ale jeśli taka osoba zdaje sobie sprawę ze swojego stanu, to już pierwszy krok do wyrwania się z niego... no, chyba że nie chce, że woli utrzymywać się w bolesnej ułudzie... to nie zawsze świadczy o masochiźmie... tak po prostu "zakochanie bez wzajemności" działa, modyfikując wolę, paraliżując działanie... swoista schizofrenia: człowiekowi jest źle, ale równocześnie jest mu z tym dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  6. I dlatego, że wzbogaca nie jest nieszczęśliwa, bo coś zostawia. A może kiedyś uśmiech przyniesie? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj.Skorzystalem z zaproszenia....Pieknie to ujelas...nie mozemy oczekiwac wzajemnosci.Zreszta kazdy przez to przeszedl lub przejdzie.Najwazniejsze, to nie stracic kontroli nad samym soba.Nie ma nic gorszego niz toksyczna milosc, toksyczny zwiazek.Wiec patrzmy na kolorowa jej strone.W koncu po to jestesmy na tej Ziemii, aby te Milosc dawac.Bo jak mowi moja ulubiona Ksiega...Milosc cierpliwa jest, laskawa, nie szuka poklasku, nie unosi sie duma.....

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko znosi, we wszystkim pokłada nadzieję... Miło mi Cię gościć. Nie da się zmuszać do niczego, bo serce nie sługa. Jak coś to chętnie pogadam prywatnie. Mail jak zawsze na blogu z boku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. teraz rozumie... moja milosc toksyczna jest...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zważywszy na fakt, że nie wierzę w miłość jako taką, to w nieszczęśliwą jest mi uwierzyć tym trudniej. Wierzę w przywiązanie, zaślepienie i pożądanie. W miłość nie. Opiewana czy nie jest abstrakcją tak daleko wysuniętą poza obszar mojego odczuwania i współodczuwania, że zdaje sie nie istnieć. Dlatego mówiąc miłość czy kocham mam na myśli jakiś sposób współdzielenia siebie z druga osobą, nie mający jednak nic wspólnego z jakąś podniosłą strona ludzkiego postrzegania świata. Tyle tytułem wstępu. I wyjaśnienia. Teraz do rzeczy. W miłości nieszczęśliwej zawsze dziwiło mnie jedno - na większą ilość współczucia, wsparcia itd. itp. zawsze mogą liczyć zakochani nieszczęśliwie nieszczęśnicy. Dziwiło mnie to o tyle, że przecież uzurpowany osobnik też musi sie czuć co najmniej niezręcznie jak mu nagle taki zakochany ni z gruszki ni z pietruszki z propozycjami różnymi wyskakuje. Zakładam, że każdy w jakiś tam sposób myśli i czuje, więc nawet ten niezakochany i odrzucający musi być świadom, że rani tą drugą stronę. I wcale mu fajnie z tym zapewne nie jest. Więc sądzę, że każdy zanim zacznie się nad sobą użalać i wypłakiwać w poduszkę niech pomyśli najpierw w jakiej durnej sytuacji stawia tę druga osobę, i zamiast potworyzować tego niewdzięcznika co to daru serca przyjąć nie chciał niech popatrzy na siebie jako na tego co to daje i prosi.A może ja za cyniczna jestem... ne?

    OdpowiedzUsuń
  11. Cierpienie na pewno nie wzbogaca tylko zatruwa dusze. Nieważne czy użyje się nieszczęśliwa miłość czy jakiegokolwiek innego łatwiej o tym pisać niż przezywać.Miłość nie zawsze jest piękna potrafi ranić i niszczyć. Co do umartwiania się czasami nie da się tak po prostu zapomnieć ja wierzę w jedną prawdziwą miłość mojej serce należy do jednej osoby nawet jeśli nie będę z nią nigdy nie pokocham nikogo innego.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapomnieć się nie da, ale zawsze znajdzie się ktoś, kogo się pokocha, jak się człowiek nie zamknie na nowych ludzi. Bo cierpienie i "taplanie się" w tym cierpieniu nic dobrego nie przynosi. Człowiek ma cudowną funkcję pamięci: czas zaciera to, co boli.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasami czas nic nie daje.

    OdpowiedzUsuń