piątek, 11 maja 2018

Leczenie

Leczę się. W biegu, w locie, zwał, jak zwał. Wczoraj trzeba było zawieźć psa do weterynarza. Bo wymiotuje, nie je, nie pije, była umówiona od poniedziałku. Musiałam pojechać. Kroplówka, badania, wyniki popołudniu, wtedy decyzja, co dalej.
Wczoraj wróciłam do domu, puściłam dzieciom bajkę i padłam, jak kawka, nie zauważyłam, że wrócił Osobisty, wziął ich na pole... Dopiero mnie mama obudziła, jak dzwoniła, że dziś znów jazda. Zapalenie wątroby w bardzo ostrym stanie. Albo początek raka. Restrykcyjna dieta. Jutro znowu kroplówka. A ja znów długi rękaw, bo skóra po antybiotyku parzy. No to leczymy się. Psica i ja.

4 komentarze:

  1. Jakiś chorobowy ten maj u wszystkich. Kurujcie się

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak już, to wszystko naraz. Dużo zdrowia życzę - dla Was wszystkich.

    OdpowiedzUsuń