piątek, 30 października 2009

Jak zapewnić dziecku miejsce pod aniołkiem

            Idąc zmiasta zobaczyłam mrożącą krew w żyłach sceną. Rodzina jechała autem. Rodzice zprzodu, dziecko z tyłu. Nawet fotelik mieli. Ale… Dziecko, tak na oko 5-letnie,nie było w ten fotelik wsadzone i przypięte. Wcale nie było przypięte.Natomiast stało między przednimi fotelami i oglądało świat przez przedniąszybę.

            Ludzie, wzderzeniu to dziecko nie ma najmniejszych szans. Po co inwestować w fotelik,skoro się go nie używa? Jak się tak bardzo nie chce dziecka to są „lepsze”sposoby, niż zafundowanie mu latania przez przednią szybę. Absurd po prostu.Pewnie, dzieciaki się wypinają. Ale wtedy zapina się je tyle razy, ile trzeba. Boto chodzi o ich bezpieczeństwo. O ich życie. Skoro wydaliście tyle kasy nafotelik, to go użyjcie. Użyjcie wyobraźni. Ten przepis akurat nie jest po to,żeby go łamać. Jest pomyślany po to, by na cmentarzach było mniej małychgrobków, by coraz mniej białych trumienek co dzień opuszczało dom, w którymdziecko miało być bezpieczne. Zbliża się Wszystkich Świętych. Popatrzcie namałe groby, na alejki wypełnione małymi nagrobkami, na te aniołki strzegące spokojudzieci i pomyślcie, czy naprawdę wolicie dziecko zadowolone oglądające światprzez przednią szybę, czy dziecko żywe, bo nie przeleciało przez tą szybęwłaśnie.

1 komentarz:

  1. Tacy rodzice chyba wogóle nie myślą mają zero wyobraźni masakra

    OdpowiedzUsuń