Jak głupia dałam się namówić na zainstalowanie Firefoxa 3, bo niby takie cudo.Zainstalowałam i mi się nie spodobał, pominę już wygląd, bo skórka odpowiednia się znalazła. Ale po pierwsze zakładki są nieczytelne, zresztą, jak większość programu, to jeszcze w blogu wsadza mi w notki kody html. Plusów obiecanych nie zarejestrowałam. Odinstalowałam. 2 odmówiła nawet włączenia się. Dobra, po drugim zainstalowaniu włącza się, czasem przymula. No jasne, 3 jest lepsza zaraz mi któryś wyskoczy. Albo, że nie umiem wyjść poza swoje przyzwyczajenie. I co z tego pytam? Jakoś nikt nie neguje przyzwyczajenia do mycia zębów. Ale to jeszcze nic. Każdy jeden przysłany mi link otwiera mi teraz w IE, którego szczerze i po kobiecemu nie znoszę. Nie, bo nie i już. Nic nie pomaga, żadne czary mary ani prośby, ani działania. Szczególnie te prowadzone na odległość.
Teraz siedzę i zastanawiam się, jak szybko mi zapisze notkę, bo po próbach naprawy strony wczytują się w tempie ślimaczym.
Kocham takie ułatwianie życia.
A to moje cudo na jutrzejsze wesele:
Ja też nie lubię wszelkich niby ulepszaczy ;) Trzymam się swoich przyzwyczajeń z całej siły ;)A sukienka ;) Piękna. Na pewno wyglądasz w niej prześlicznie ;* Ja mam zawsze problem ze znalezieniem ładnej sukienki. No może ładne znajduję, ale szybko okazuje się, że nie jest na tyle ładna, bym ją chciała kupić ;p
OdpowiedzUsuń;) ...cudo cudo ... ;)
OdpowiedzUsuńNooooo :)))))))))
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba na zakupy chodzić z koleżanką ;)))
OdpowiedzUsuńŻe też na to nie wpadłam!!!!! ;p;p;p
OdpowiedzUsuń