piątek, 19 listopada 2021

Trafiona

 Klarka pisała, że mamy ciężki czas. O nie, wtedy to było lekko, teraz to już jest jazda bez trzymanki.

We wtorek dowiedziałam się, że Syn jest na kwarantannie, bo miał kontakt. Ja od poniedziałku miałam tak zapchane zatoki, że o matko. I łeb mi pękał. no ale zero podejrzeń. Dopiero, jak straciłam smak i węch i ta jego kwarantanna to mnie olśniło. No i wczoraj zasiliłam statystyki pozytywnym testem. Syn dziś. Osobisty nie ma objawów, nie ma też kwarantanny, ale siedzimy na tyłkach, bo to wiadomo, prawo prawem, Covid Covidem. Najbardziej przerażona byłam tatą, bo byłam tam całą niedzielę. Ale na razie nie ma objawów, sporo osób zaangażowało się w pomoc, damy radę. Osobisty tam jutro jedzie, bez kontaktu, zapalić w piecu i zostawić zakupy, do środy wytrzymamy, jak będzie bez objawów to znaczy, że jest ok. Ale i tak jest ciężko, sam siedzi, przeżywa sto razy bardziej i w ogóle jest do kitu.

4 komentarze: