poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Kocia Kawiarnia i koronka klockowa

 Wczoraj wypadł nam dzień w Krakowie. A to dlatego, że będąc w Ciężkowicach trafiliśmy na końcówkę warsztatów z koronki klockowej. Córa była tak zafascynowana, że zaczęła szukać filmików instruktażowych. I tak natknęła się na warsztaty koronki klockowej w Krakowie, a że sama pójść nie może, to zapisałam się wraz z nią. Chłopaki pojechali z nami, zaparkowaliśmy na Lubicz, my na warsztaty, a chłopaki poszli na planty, bo Syn chciał pojeździć na hulajnodze. Zanim my skończyłyśmy, oni zawędrowali pod Wawel i z powrotem. Koronka fajna, panie wspaniałe, Córa złapała bakcyla i już chce wałek i nici. Nawet Syn trochę zrobił.

A potem poszliśmy do Kociej Kawiarni. I ja rozumiem, że koty chodzą własnymi ścieżkami i akurat spały lub sobie poszły, ale miałam ochotę bić. Tylko znów nie wiedziałam kogo. Bo poszły przez ludzi w lokalu. Dwóch chłopaków, jeden jedenaście lat, bo słyszałam, jak rodzice mówili, że ma tyle, co Simba, co chwilę tym kotom dokuczał. Czesał jakimiś zgrzebełkami, dźgał zabawkami, trząsł mostkami. machał im piórkami przed oczami z prędkością światła... A rodzice nic. No przecież mieli chwilę dla siebie. Ale jak wpadła dziewczynka ciągle próbująca wziąć koty na ręce, a zaraz potem dziecko na pewno nie mające lat sześciu, po prostu wyszliśmy. Szkoda, że obsługa nie zwraca uwagi na takie zachowanie, choć po części ich rozumiem, bo jak ktoś będzie niezadowolony, ot nie poleci, bez poleceń nie ma klientów itd... Wielka szkoda, że ludzie tak bardzo nie umieją dostosować się do regulaminu. Nam pozostał niedosyt, pewnie wrócimy jakoś w tygodniu, tuż po otwarciu.I chyba w końcu zacznę zwracać uwagę lub chodzić na skargę do obsługi. Nie twierdzę, że moje dzieci były super grzeczne, co chwilę musiałam im przypominać, by nie biegać, ale kotom nie dokuczały tak bezpośrednio.

2 komentarze:

  1. To wazne aby rozwijac pasje- nawet jesli mialby byc to tylko "slomiany" zapal.
    Kotow nie lubie, wiec to miejsce nie dla mnie, jednak tak czy siak- rodzic wychowuje i rowniez w takim miejscu ma obowiazek nie szkodzic i nie meczyc zwierzat- sluzac przykladem nawet "ciekwych zycia" dzieciakom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsce zdecydowanie jest tylko dla lubiących koty, ale mamy też w Krakowie Psikawkę ;) dla miłośników psów ;) tu z kolei ja bym się nie odnalazła, choć psy lubię.
      Każda pasja coś wnosi, choćby była chwilowa, bo zawsze przynosi z sobą wiedzę

      Usuń