poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Skamieniałe miasto

 W piątek Osobisty wziął wybicia i pojechaliśmy. Dobrze już było, teraz będzie tylko gorzej i zanim nas zamkną w domu (lub się zarazimy i będziemy zamknięci), to korzystamy. Oczywiście z rozsądkiem. Córa marzyła o Skamieniałym mieście, zarezerwowałam nam przewodnika w czwartek i w piątek pojechaliśmy. Ogromnie nam się podobało. I choć Wodospad nie tryskał wodą i pozostawił niedosyt (taki do wrócenia tam)to i tak było świetnie. Żal tylko dzieciaków, co szli z nami, z głowami w telefonach lub marudzących, że tyle łażenia dla kilku kamieni. I nawet bez wody z Wodospadu. Żal mi ich, nasi biegali, jak młode kozice, kamienie ich fascynowały, każdy przecież inny, każdy widział inny kształt, a tamte dzieci to chyba tam były za karę.

Poszliśmy też do Muzeum Przyrodniczego, nie chcieli nam wyjść, bo bardzo interaktywna.

To był dobry dzień. A w sobotę do Córy przyjechały koleżanki, popołudnie pełne zabawy, wczoraj grill i znów kuzynka i kuzyn. Wybawili się, jak dawno nie. Dziś za to zaczęłam dzień od dentysty, ale miało być miło, więc nic więcej nie napiszę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz