środa, 2 września 2020

Szkoła dzień pierwszy

 W zasadzie to drugi, ale przecież 1 września to jeszcze wakacje. Choć wczoraj zaraz po przyjściu z rozpoczęcia zaczęli oprawiać i podpisywać książki i pakować wyprawkę ;)

Syn trochę zdenerwowany, ale dziś wstał z okrzykiem "To już dziś, to już dziś!" Cieszy mnie ten entuzjazm i mam nadzieję, że szkoła go nie zgasi. Owszem, mają fajną nauczycielkę, ale sami wiecie, jakie mamy czasy i sporo ograniczeń przed nimi się piętrzy. Dziś też jego debiut na świetlicy, bardzo się cieszy. Chodzi na godzinkę, bo Córa z kolei dziś kończy godzinę później, niż on. Jutro ona idzie, bo jest sytuacja odwrotna. Tak, czy inaczej, będą kończyć o 11.40.

Ona to już stary wyjadacz, trzecia klasa, jedynie księdzem się stresuje. No i trochę nie podoba się jej, że nie mogą brać niczego do szkoły, ani dzielić się niczym, a ona sobie kupiła pamiętnik, żeby się jej klasa wpisała.

A mnie jest dziwnie. Cicho w domu, nikt nie biega, nikt się nie kłóci, tylko Osobisty pracuje. Oczywiście, że się martwię, boję się i w ogóle, ale też się cieszę. Że w końcu mogli wyjść do kolegów, bo przecież szkoła to nie tylko nauka. Resztą będę się martwić, jak przyjdzie ta reszta.


4 komentarze:

  1. Ja tez sie ciesze, ze poszli, choc u nas bylo jedno wielkie zamieszanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas było spokojnie. Każdy miał swoją godzinę, msze były dwie, na luzie

      Usuń
  2. U nas jest na spokojnie :) Mam nadzieję, że tak zostanie:) U Córy przygotowania do I Komunii w tym roku?

    OdpowiedzUsuń