piątek, 13 grudnia 2019

Tym razem czerwona

Czerwona i nie w dziecięcych, a moich rękach. Tak, kolejny pogrzeb, od 2 listopada to już trzeci. I nie pomaga fakt, że pierwsza osoba, moja nauczycielka miała 86 lat, teraz, we wtorek żegnaliśmy panią 70 letnią. Jedynie on, 40 letni, daje tak po głowie, że się pozbierać nie mogę do tej pory.
Fatalny koniec roku, nostalgiczny. Nie czuję świąt, nie czuję nastroju, choć czasem się łapię na tym, że ładne dekoracje,  że ładne bombki... W niedzielę ma być zaświecona choinka na rynku. Podobno. Jeszcze nie stoi. Ale jak stawiać choinkę, jak najbliższa osoba szefów firmy się tym zajmującej nie żyje? To będzie smutne światełko. Bardziej takie do nieba niż dla żyjących.

1 komentarz: