poniedziałek, 6 maja 2019

Bardzo dobry weekend

To był bardzo udany weekend. Po pierwsze udało się sporo zrobić, na czele ze skoszeniem trawy, spryskaniem drzewek owocowych i położeniem kostki na tarasie. To mi sen z powiek spędzało, bo miałam kostką obłożony ogródek kwiatowy, ale mi się nie podobało i wymyśliłam, żeby położyć to na tarasie. Ale wiadomo, ciężko. Dzieciaki pakowały an taczki, Osobisty mi przywoził, a ja układałam. Jak się zmęczyłam, brałam kosiarkę i obkaszałam wokoło krzaczków. Wieczorem nie miałam sił już na nic, ale namówili mnie na grilla. Parę kiełbasek i chlebek i świat od razu piękniejszy. Osobisty też porobił mnóstwo czarów marów w kotłowni, z rurami, otuliną, kabelkami i innymi cudami. Byliśmy też u mamy, złożył nową ławkę i niestety dokonać sekcji zwłok pralki. Na szczęście już w sobotę udało się wybrać nową.
3 maja plątaliśmy się do popołudnia, bo wtedy trzeba się było zebrać na trening piłki nożnej, na który to uczęszczają oboje. A z treningu dzieci do mojej mamy, a my do kina. Endgame trochę mnie rozczarował, chyba za dużo się spodziewałam i choć podobał mi się, to jednak uważam, że poprzednia część była lepsza. Jednak doceniam wyjście tylko z Osobistym, choć w planach mieliśmy kolację przed, a otwarte były tylko lody. I wróciliśmy głodni. Z tym głodem to w ogóle masakra, bo u nas 2 maja nie było chleba, a w mieście rodzinnym 4 też nie było co kupić i skończyliśmy na tostowym i jakimś okropnym krojonym. Nie pamiętam takich pustek na półkach.
Weekend zakończyliśmy posiadówką u przyjaciół. To był naprawdę dobry weekend i nawet zimno tam bardzo nie przeszkadzało.
Za to teraz zaczyna się zabawa, bo pod koniec maja występ Córy, zaczynają się prób po dwie, trzy godziny w środy, i ciut mniej w soboty. Do tego wspomniana już piłka we wtorki i piątki. I choć to będzie piękny czas, znów zgłosiłam się do pomocy tancerkom i baletnicom, to jednak będzie czasem wytężonej pracy. Odliczamy dni do Majówki Hrabiny, potem do połowy czerwca, a na pod koniec do morza. Już tylko 7 tygodni.

7 komentarzy:

  1. Ja nie wiem ci ludzie robili jakieś mega zapasy u nas też nie było chleba już popołudniu w żadnym sklepie😐

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nie było o 11 i wyglądało tak, jakby wcale nie było, bo były czyste półki, bez jednego okruszka

      Usuń
  2. U nas też były pustki w sklepie :) Majówka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy tak nie było. Owszem, mięsa nie było za dużo, ale chleb zawsze był

      Usuń
    2. Dokładnie tak :) Aż sama się zdziwiłam :)

      Usuń
  3. Bardzo podoba mi się słowo "obkaszałam" :)

    Też mieliśmy problem z chlebem w majówkę. No żywcem nic, nawet tostowego, który wzięłoby się tylko z braku innego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowotwórstwo stosowane.
      Tostowy był i jakieś koszmarne bułki

      Usuń