sobota, 27 kwietnia 2019

Po co chodzić do kościoła?

Z zasady nie przeszkadzają mi dzieci w kościele. Wiem, że dla nich to długo, może być nudno i w ogóle bez sensu, ale wiem, że to jedyny sposób, by coś załapały i żeby były coraz grzeczniejsze. Dlatego nie przeszkadza mi, jak się kręcą, czasem gdzieś pójdą, trochę poszepczą, czy się pobawią. Z zasady też nie obchodzi mnie, jak ktoś świętuje coś tam w kościele. Msze na urodziny, czy rocznice ślubu mogą się komuś wydawać konieczne, nic mi do tego. Ale dość tego przydługiego wstępu, bo zaraz będzie wstęp właściwy i wszyscy zasną, jak na kazaniu.
Poniedziałek Wielkanocny, msza teoretycznie dla dzieci, intencja w 40 rocznicę ślubu. Rodzina małżonków widoczna na kilometr, bo eleganccy, niestety nie tylko. Byli z dziećmi, czwórką. Dwójką małych, ponad rocznych berbeciów, oraz dziewczynką i chłopcem początkowo szkolnymi. Maluchy biegały po całym kościele, w głos się śmiejąc, na co zachwycona rodzina tylko cykała fotki z rozanielonymi minami. A oni wbiegali też pod ołtarz, a że msza była uroczysta, to ciągle plątali się pod nogami lektorom ze świecami lub kadzidłem. Tym kadzidłem to raz ten starszy chłopiec prawie w łeb dostał, bo nawet do głowy mu nie przyszło, żeby A - odwrócić się buzią do ołtarza po podniesieniu tyłka, B - odsunąć się ze środka. A mnie się już znudziło przesuwanie ich. Druga rzecz to właśnie ci więksi. Ciągle gadali. Żeby jeszcze szeptem, to nie. Na głos. Trwa kazanie, ksiądz przynudza, znaczy się bardzo zawile i naukowo tłumaczy tajniki życia wiecznego i nawet do brzegu się nie zbliża, a ja dowiaduję się z monologu dziewczynki do drugiej, siedzącej obok, że małej wypadły dwa zęby, ale wróżka nie przyszła, bo w święta pewnie zajęta, że chodzi już do pierwszej klasy, a teraz jedzie na wesele i ma najnowszą sukienkę z galerii. Nawet Córa, która też w kościele nagle jest bardzo zmęczona i ma dużo do opowiadania przyszła mówiąc, że jej dzieciaki przeszkadzają. I tu, o ja niedobra, kazałam jej do nich iść i powiedzieć, żeby były ciszej. Pomogło na pół minuty. Potem ja na nie syknęłam, ale jakoś też bez dłuższego efektu. Przy komunii już nie zdzierżyłam i ich opieprzyłam, bo chcieli iść tam, gdzie coś rozdają.
A teraz konkluzja. Po co urządzać imprezy w kościele, skoro się tam nie chodzi? Po co iść i stać na środku, gdy człowiek nie wie nawet, kiedy usiąść, a kiedy uklęknąć, a dziecko szkolne nie ma pojęcia co to komunia? Bo jubilatom zależało? Bo ludziom się trzeba pokazać? Ja na miejscu jubilatów spaliłabym się ze wstydu, jakby rodzinka zrobiła na ważnym dla mnie dniu takie przedstawienie. Ale to ja.
Wypadłam z kościoła, jak torpeda. Wywaliłam z siebie wszystko, co mi na wątrobie leżało i to zanim przekroczyłam mury kościoła, ale jakoś ze mnie nie zeszło. Nie rozumiem takiego zachowania, nie rozumiem pokazówek i robienia, bo wypada. I z zasady nie przeszkadzają mi dzieci w kościele. Ale zawsze znajdzie się wyjątek.

10 komentarzy:

  1. Mi też dzieci nie przeszkadzają ale tak jak piszesz są wyjątki. Sama staram się brać Karole jak już muszę bo też cyrki odstawia teraz ten wiek najgorszy bo już zaczyna mowic i nie kuma że nie wolno 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My okres antychrysta mały na szczęście za sobą 😅

      Usuń
  2. Mi też dzieciaki nie przeszkadzają, ale kurczę, jakieś zasady jednak muszą być, to jednak świątynia...

    OdpowiedzUsuń
  3. My rzadko chodzimy, bo nie chcę zeby Mili ludziom przeszkadzala. Ale z tego co widzę, u nas raczej dzieci są grzeczne. Może przyzwyczajone od małego? Miła tez potrafi postać, choc kontemplując freski na suficie 😛

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas z reguły też dzieci nie szaleją, te ewidentnie nie wiedziały o co chodzi. A lepiej freski, niż podłogę z bliska 😋

      Usuń
  4. U mnie Mała boi się kościołów. A jak zabrzmią organy to jest płacz bo jest smutna piosenka. Tak więc zazwyczaj idziemy tylko na msze dla dzieci i przed kościół ;) Młoda ma przez to braki. Raz gdy szłyśmy koło kościoła z moją mamą to spytała: " Co to za Pan X" a jak jej odpowiedzieliśmy że to Pan Jezus to spytała " Ten od Jezus Maria?" Strasznie było mi wstyd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciom wolno zadawać głupie pytania, jakoś muszą się uczyć

      Usuń
  5. O jaaa, tez bym nie wytrzymała. Widzisz są ludzie, którzy lubią się pokazać mimo, że nie mają pojęcia o co kaman...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to mi żal tych jubilatów przez to, jak rodzinka się pokazała

      Usuń