czwartek, 19 lutego 2015

Paddington

Wygraliśmy bilety na Paddingtona, albo Baranka Shauna. Jako że ja nie znoszę plastelinowych bajek, a Córze też się nie podobał, pojechaliśmy na Paddingtona. Znów wszyscy, bo CC wpuszcza takie maluchy za darmo.
Jakie wrażenia?
Ciepły, rodzinny, pełen humoru i wzruszeń film. Dla każdego. Dla dzieciaków i dla starszych. Nikt się nudził nie będzie. Wszyscy wyszliśmy zachwyceni, dzieciaki, Osobisty, ja... Niby bajeczka, ale z przesłaniem. Motyw drzewa na ścianie mnie urzekł i nie poryczałam się tylko dlatego, jak się odradzało, że trudno się skupić na wzruszeniach, jak się goni za Synem po schodach. Na pewno jeszcze do tego filmu wrócimy. I na chwilę obecną prezenty zostaną ograniczone do książek o Paddintonie. Dla dzieci oczywiście ;)
A na ścianie u dzieciaków, znaczy na oknie, bo ze ściany spadł, wisi filmowy plakat Paddingtona. Nowy idol, pierwszy idol.
To był cudownie spędzony czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz