czwartek, 16 stycznia 2014

Blond Bond

Po trzech godzinach siedzenia na fotelu, rozmowach o rzeczach ważnych, ważniejszych i zupełnie błahych, lżejsza o sporo kasy wyszłam z salonu fryzjerskiego z rudym blondem. Zważywszy, że mój naturalny to bardzo ciemny brąz, pod czerń nawet, zmiana jest radykalna. A najważniejsze, że nie zmasakrowałam włosów. Kocham współczesne zdobycze kosmetyczne. I siebie w nowym kolorze też kocham.

7 komentarzy:

  1. Rudy blond... myśli intensywnie... rudy blond... Chyba przyjdzie w Google poszukać ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. ...ja chyba dotre szybciej niz tego 28....

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, super;) Pochwal się;):)
    A ja od lat wierna czerni jestem;):)

    OdpowiedzUsuń