sobota, 28 grudnia 2013

Refleksja poksiążkowa i poświąteczna

Pani Monika Szwaja trafiła do mnie za sprawą Gabika. Już nie pamiętam, czy najpierw przeczytałam, a potem dostałam, czy na odwrót. Nie jest to w tej chwili istotne. "Jestem nudziarą i mam przerąbane!!!" zachwyciło mnie na dłużej. Na tyle dłużej, że dokupiłam kolejne książki. Z czasem coraz mniej zabawne, coraz cięższe. I tak od polonistki planującej agencję towarzyską złożoną ze swych uczniów, przez Karaiby i dziewice doszłam do Elżuni zabranej rodzicom i zniemczonej, a w końcu do kloszarda i pani profesor ratujących załamanego nastolatka. Ogromny przekrój postaci, barwnych, dopracowanych. A większość w Szczecinie. Świetnie czyta się książki, które są umiejscowione tam, gdzie się było. Dlatego kocham Lekcję miłości Harnego, bo postacie chodzą po Krakowie.
Jestem świeżo po lekturze ostatniej książki Szwai. Anioł w kapeluszu został dla mnie zakupiony przez Osobistego i już mi się skończył. Kolejna książka, która mnie zachwyciła. Choć już przy podziękowaniach, zamieszczonych na początku książki zzieleniałam z zazdrości. Ona to pisała na pokładzie Daru Młodzieży!! Ech...
Ciekawe, czy chodząc po Wałach Chrobrego na TTSR 2013 gdzieś jej nie minęłam, czy była w tym tłumie.
Dobra, do rzeczy. Bardzo ciekawa koncepcja, zacząć lekko, łatwo i przyjemnie, a potem walnąć czytelnika taką refleksją, że mózg staje w poprzek. Mnie walnęło i kupiłam to bez zastanowienia. I będę kupować dalej.

Po świętach czuję się przejedzona. Tak, wiem, dieta matki karmiącej, czyli zjadłam tylko z pięć uszek, trzy kawałki makowca i na tym skończyłam dietę ;) Jem wszystko, więc i ciasta się pięknie śmieją i ryba. No i torcik. Żarcia narobiłyśmy masę, bo spodziewaliśmy się gości na urodziny, a prawie nikt się nie zjawił, a marnować przecież nie będziemy. Na wagę na razie nie staję, co mam się przerażać...
Wczoraj był u nas ksiądz. Nie wziął kasy, bo małe dzieci i na pewno potrzebna. Do dziś pozostaję w szoku.

6 komentarzy:

  1. U nas nigdy nie bierze :) Daję tylko ministrantom po piątce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas zawsze niby, że nie, nie trzeba, a bierze... A chłopaki na 5 krzywo patrzą

      Usuń
  2. I ja zaczęłam od wczoraj pomalutku jeść wszystko, bo sama stwierdziłam, że nie ma co sie męczyć. Jeśli małej będzie coś szkodzić - odstawię...

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas dwa razy z rzędu księża po kolędzie nie brali pieniędzy (dwaj różni, z dwóch różnych parafii). W rodzinnym domu też się zdarzyło, że ksiądz kategorycznie odmówił koperty i szybko uciekał za drzwi żeby moja mama jednak mu jej nie wcisnęła w rękę.
    Ciekawe jak będzie w tym roku z Gabrysią. Już ma za sobą jedną wizytę księdza u dziadków i nawet nie zareagowała na księdza płaczem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety u nas skończyło się płaczem, ale Córa ma ciężki okres baaardzo, więc wybaczamy :)

      Usuń